Oto, co po niedzielnym meczu powiedzieli trenerzy obu ekip. Mirosław Smyła (Korona): Nie mam pretensji do zespołu o to, że przegrał, tylko o to, że w końcówce wkradło się w naszej grze troszeczkę hyde parku. Gratuluje Wiśle piątej z rzędu wygranej. Praca trenera Skowronka przynosi efekty. My będziemy dalej pracować. Uczciwie, solidnie i wierzyć w sukces. Czy nie brakuje nam skutecznego napastnika? Słuszne pytanie - zawsze mówi się w kontekście do naszej ligi: "jakość, jakość i jeszcze raz jakość". Sytuacji było sporo z naszej strony, ale pod bramką rywala brakowało nam jakości. Umówmy się, że tak krawiec kraje jak mu materii staje. Nie jest łatwo wyszkolić i wyszukać zawodnika, który będzie potrafił strzelać jak na zawołanie. Korona byłoby wyżej w tabeli, gdyby go miała. Mówienie jednak, że to główny powód naszych kłopotów, to pójście na łatwiznę. My takiej sytuacji nie chcemy. Wierzę, że ciężar odpowiedzialności za zdobywanie bramek rozłoży na siebie cała drużyna. Pracujemy dalej. Artur Skowronek (Wisła): Olek Buksa to świetny chłopak, który ma wokół siebie dobrych ludzi zaczynając od rodziców. Jestem przekonany, że na pewno nie "odleci", tylko to go będzie napędzało do roboty i dalszych postępów. Druga połowa pokazała, ile musi pracować nad utrzymaniem piłki, nad lepszym poruszaniu się i finalizacją akcji, bo miał następne sytuacje. Olek ma talent, ale musi pracować, aby na poziomie zawodowym coś dużego osiągnąć. Dziękuję drużynie za ten mecz, bo w pierwszej połowie musieliśmy nie tylko grać, ale też ciężko "orać", żeby w Krakowie zostały trzy punkty. Przyznam, że Korona nas zupełnie zaskoczyła taktycznie. Zagrała całkiem inaczej niż we wcześniejszych meczach. Boczni obrońcy Spychała i Szymusik grali wysoko, skrzydłowi byli upchani w środku, do tego Frosell i to spowodowało, że rywale atakowali w pięciu nasze pole karne. Przez to Kuba Błaszczykowski i "Maczek" musieli operować nisko, blisko swojej bramki. W przerwie zrobiliśmy korektę i fazy przejściowe z obrony do ataku były już dla nas lepsze, zaczęły się pojawiać szanse w kontratakach. Tak nasza drużyna się napędza dalej. Co się stało z Alonem Turgemanem, którego kontuzje chcieliśmy zachować w tajemnicy? Mamy świadomość tego, że Alon nie chciał zrobić krzywdy drużynie, zdradzając - nieświadomie poprzez wrzucenia zdjęcia nogi do internetu - informację o kontuzji. Chcieliśmy utrzymać strategię na ten mecz w tajemnicy, jak choćby fakt, kogo z młodzieżowców wystawimy wobec pauzy za kartki Wojtkowskiego. Co do Alona, najważniejsze, żeby do zdrowia wracał jak najszybciej, ale nie chcę rzucać haseł, jeśli chodzi o czas jego powrotu. To niestety poważniejsza sprawa niż stłuczenie. Nawet ułamanie kości. Staw skokowy jest złożony, nie dość, że podkręcony, to jeszcze kość w śródstopiu się oderwała. Czy nie za dużo tych kontuzji i czy będą jeszcze transfery? Transferów już nie planujemy w tym okienku. Kadra jest zamknięta, jestem zadowolony z pracy piłkarzy, jakich mamy w szatni. Kontuzje, które mamy są skutkiem urazów mechanicznych, czy to Heberta, czy Alona. To się w sporcie zdarza. Hebert od jutra wraca do treningu, Brożek tak samo. Musimy jeszcze poczekać na Burligę. MiBi, Kraków <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>