Kibice Wisły mieli nadzieję na koniec konfliktu między Wisłą SA a TS Wisła, dzięki czemu Jakub Błaszczykowski i pozostali ratownicy "Białej Gwiazdy" - Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński mogliby kontynuować swą misję. W roku 2019 nie udało się jednak dojść do porozumienia. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że grudzień został zmarnowany na polach negocjacyjnych. Najpierw TS przyszedł na spotkanie bez prawnika, którego zatrzymały sprawy rodzinne, a później spółka miała na głowie gaszenie pożaru sportowego, jaki wybuchł przez 10 porażek z rzędu. Nieść pomoc nowemu trenerowi Arturowi Skowronkowi i drużynie - taki był priorytet Kuby. Dlatego negocjacje z TS-em przed meczami z Lechią i Pogonią, z udziałem "Błaszcza" nie wchodziły w rachubę. zastępstwie Kuby gotów był reprezentować spółkę w rozmowach z Towarzystwem jego brat Dawid. Stronom nie udało się jednak znaleźć dogodnego dla obu stron terminu. Prezes TS Wisła Rafał Wisłocki próbował zarazić optymizmem. W dniu św. Mikołaja powiedział nam: - Na pewno jesteśmy bliżej porozumienia niż to było na początku. Mam nadzieję, że się nam uda kolejne spotkanie - podkreślał. W rozmowie z Radiem Kraków, zapytany o to, czy jest szansa na porozumienie, poszedł jeszcze dalej: - Projekty umów między podmiotami są przygotowane. Nie ma szczegółów biznesowych w poszczególnych składowych. Chcemy spotkać się po raz kolejny. Mamy nić porozumienia - zapewniał Wisłocki. Dopytany o to, czy kończący się 15 grudnia tydzień może przynieść rozwiązanie sporu, odparł: - Jesteśmy w stanie dograć to, jeśli chodzi o spotkania - powiedział prezes TS Wisła. W Wiśle SA nie potwierdzają jednak, że stanowiska obu stron kiedykolwiek były bliskie, a już na pewno nie były gotowe jakiekolwiek dokumenty określające warunki porozumienia. Formalnie sprawa wygląda następująco: jeśli do jutra zarząd TS Wisła nie spłaci 4,5 mln zł pożyczki ratowników, właścicielami spółki zostaną Błaszczykowski, Jażdżyński i Królewski. Sęk w tym, że oni chcą ją uzdrawiać, ale dopiero po spełnieniu warunków: - przejęcie akademii piłkarskiej, co prawdopodobnie stanie się faktem od lipca 2020 r.- uzyskania 50 procent udziałów w nazwie i herbie klubu,- przejęcia kontroli nad nieściągalnym długiem 40 mln zł, jaki pozostał w momencie przejmowania piłkarskiej Wisły z rąk Tele-Foniki przez Towarzystwo Sportowe.- uregulowania spraw związanych z handlem pamiątkami. Z powyższych czterech punktów spełniony został tylko pierwszy. Pozostałe nadal są kością niezgody. Prezes Wisłocki twierdzi, że TS musi działać teraz o wiele bardziej ostrożnie niż rok temu, gdy sparzyło się na sprzedaniu akcji za symboliczną złotówkę Vannie Ly i jego współpracownikom. - Poprzedni zarząd TS Wisła podjął zbyt pochopną decyzję o sprzedaży akcji spółki panu Vannie Ly. Sam miałem okazję uczestniczyć w tym, choć mój udział był wtedy marginalny. Nie chcemy powielać błędów. Teraz działamy bardziej ostrożnie - wspomina Rafał Wisłocki. Jak się musi czuć Kuba Błaszczykowski, za którym skoczyło jak w ogień dziewięć tysięcy ludzi, kupując akcje Wisły SA, gdy czyta takie słowa? Teoretycznie TS Wisła może znaleźć nowego inwestora, który spłaciłby obecnych ratowników za 4,5 mln i wyłożył kolejnych kilkadziesiąt milionów na inne zobowiązania i rozwój spółki. - Nie mamy planu B - podkreślał prezes Wisłocki. Czy Wisła SA wobec tego zostanie jak bezdomna sierota? Z naszych informacji wynika, że na razie jej to nie grozi. Kuba i pozostali ratownicy nie po to poświęcili rok ze swojego życia, aby teraz wszystko obrócić wniwecz. Kibiców uspokaja też Tomasz Jażdżyński. Rok temu na tradycyjnej wiślackiej wigilii nie było wesoło. Ówczesna prezes Wisły SA i TS Wisła Marzena S. nie była w stanie wygłosić przemówienia do sportowców, działaczy, kibiców i sponsorów, jacy zgromadzili się w hali TS Wisła. W jej zastępstwie mowę odczytał z kartki wiceprezes TS Wisła Szymon Michlowicz. Fanów "Białej Gwiazd" martwi fakt, że po raz pierwszy od czasów II wojny światowej w tym roku Towarzystwo nie zorganizowało otwartego spotkania opłatkowego. - Panie redaktorze, jeśli brakuje pieniędzy, mogli się do mnie zwrócić. Zorganizowałbym im środki na taką skromną, ale symboliczną uroczystość - zwrócił się do nas długoletni sympatyk Wisły i członek Rady Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków Stanisław Bisztyga. Prezes Wisłocki wyciszył się i zniknął z mediów pod koniec roku, nie odbiera telefonów. W Wiśle SA mają poczucie, że od końca listopada, gdy do stołu usiadł nie tylko on z prawnikiem, ale też wiceprezes TS-u Dorota Gburczyk-Sikora i wszyscy wyrażali chęć porozumienia, negocjacje tkwią w martwym punkcie. Dla TS-u był to kolejny rok na przetrwanie. Sukcesem było doprowadzenie koszykarek do startu w ekstraklasie wobec ograniczonego finansowania dotychczasowego sponsora. Niepokoi fakt, że działki, którymi dysponuje Towarzystwo zostały zastawione na ponad 30 mln zł. 25 mln zł zabezpieczenia ma Platinium, 4,5 mln zł - trio ratowników, a 2,3 mln zł - Piotr Wawro, który swoimi pożyczkami ratował TS przed bankructwem. Rozwiązanie sporu Wisła zostawiła na rok 2020. Tak samo jak walkę o pozostanie w PKO Ekstraklasie. Zdecydowana większość problemów, jakie w wywiadzie z Interią poruszył przewodniczący Rady Nadzorczej Wisły SA Tomasz Jażdżyński pozostaje aktualna. AKTUALIZACJA We wtorek, w godzinach popołudniowych, obie strony zawarły nieformalne porozumienie, na mocy którego dają sobie czas na skuteczne negocjacje do końca 2020 roku. Michał Białoński Wywiad z Tomaszem Jażdżyńskim znajdziesz tutaj: 1.część2. część3. część 4. część