W sobotnim starciu to Pogoń była stroną dominującą. Wiślacy jednak także stworzyli sobie sytuacje podbramkowe, a sam Niepsuj zauważa, że jego drużyna spokojnie mogła wywieźć ze Szczecina przynajmniej remis. - To był trudny mecz. Obie drużyny miały okazje do strzelenia bramki. Niestety, straciliśmy gola po stałym fragmencie, co szczególnie nas zabolało. Moim zdaniem to był pojedynek przynajmniej na remis. Nie udało się dzisiaj trafić do siatki i wciąż musimy nad tym pracować - mówił po meczu 23-letni boczny obrońca. "Praca" - to słowo pojawiało się także w wypowiedziach Klemenza, który docenił klasę rywala, ale zauważył także, że "Biała Gwiazda" nie mogła stawić się na Pomorzu Zachodnim w optymalnym składzie. - Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego, dlatego wskoczył do składu Vukan Savićević, który zastąpił Vullneta Bashę, a Dawid Szot zmienił Kamila Wojtkowskiego. Taka jest kolej rzeczy, w tamtym sezonie było podobnie. Każda kontuzja daje szansę nowemu zawodnikowi w naszej jedenastce i tym razem jest tak samo. Musimy po prostu z treningu na trening podnosić swoje umiejętności i mieć gdzieś z tyłu głowy to, że mogą być takie mecze, w których zdarzą się kontuzje, kartki, jakieś wykluczenia, które wymuszą zmianę w składzie. Każdy musi być na to gotowy - komentował sytuację kadrową swojej ekipy stoper. Wymuszone kontuzjami rotacje to zmora każdego trenera. Wartością dodaną zespołu Macieja Stolarczyka jest za to w tym sezonie postawa rezerwowych, którzy po wejściu na boisku wnoszą ożywienie do gry Wisły. Tak było i tym razem, a sporym wzmocnieniem w drugiej odsłonie spotkania był chociażby wracający po kontuzji Jakub Błaszczykowski. - Wchodzący zawodnicy zawsze dają coś nowego i tak samo było tym razem. To piłkarze, którzy mają niemałe umiejętności, potrafią skonstruować akcja, a także odnaleźć się pod bramką rywala - chwali kolegów z szatni Niepsuj. Klemenz oraz Niepsuj są podstawowymi elementami mocno przebudowanej w tym sezonie defensywy "Białej Gwiazdy". Miejsce w jedenastce utrzymali bowiem tylko były zawodnik Jagiellonii oraz Maciej Sadlok, który jednak zmienił środek obrony na lewą stronę. Do Wisły dołączyli za to Niepsuj oraz Rafał Janicki, zyskując momentalnie zaufanie trenera Stolarczyka. Krakowska defensywa, choć zmieniona, nabiera - zdaniem Klemenza - coraz większego zgrania. - Wydaje mi się, że obrona gra nieźle, ale bronimy całym zespołem i to jest najważniejsze. Staramy się wysoko atakować przeciwników, którzy mają bardzo mało miejsca. Jesteśmy dobrze przygotowani pod względem fizycznym i to widać w każdym meczu. Z Pogonią pechowo straciliśmy bramkę. Myślę, że troszeczkę zabrakło koncentracji podczas stałego fragmentu gry. Takie jest życie, każdego meczu nie da się wygrać i musimy dalej patrzeć do przodu. Teraz mecz z ŁKS-em w piątek - należy się do niego jak najlepiej przygotować i go wygrać - uważa 23-letni stoper. TB