- Mam zaszczyt zaprezentować nową umowę Arka Głowackiego, naszej ikony, podpory, wspaniałego wiślaka i sportowca. Bardzo się cieszę, że Arek jeszcze przez kolejne dwa sezony będzie reprezentował nasze barwy - powiedział prezes Wisły Jacek Bednarz. - Zawarliśmy opcję przedłużenia umowy o kolejny sezon. Ta opcja to zajączek popychający Arka do jeszcze lepszej gry, o ile ona w ogóle jest możliwa. Oby Arek był drugim Franco Baresim. Ten kontrakt to nie jest nagroda za całokształt, tylko podsumowanie tego, co on dzisiaj gra. - Dziękuję Arek za dużo zrozumienia i bardzo odpowiedzialną postawę osoby, która z klubem jest związana przez lata. Doskonale rozumiesz, że ten zawód nie tylko jest źródłem zarobkowania, ale też rodzajem misji, którą świetnie wypełniasz - zwrócił się Bednarz do Głowackiego. - Ufam, że do końca okresu zasadniczego osiągniemy porozumienie z pozostałymi zawodnikami - zaznaczył prezes. - Jestem bardzo zadowolony z tego faktu, że będę mógł reprezentować Wisłę jeszcze co najmniej przez rok, ale zrobię wszystko, aby godnie zaprezentować się w kolejnych dwóch latach. Prezes zawstydził mnie tymi słowami, jestem dumny z gry w Wiśle. Postaram się zrobić wszystko, żeby klub miał ochotę przedłużać ze mną umowę jeszcze raz - powiedział "Głowa". Jako zawodowiec osiągnął długowieczność dzięki "lepszemu odpoczynkowi, lepszej diecie i dobrej suplementacji". - Trener Skorża widzi moją karierę do "czterdziestki"? To nie jest takie proste. Można się dobrze prowadzić, ale są czynniki, które mogą wszystkie plany zburzyć. Co życie przyniesie, trzeba z pokorą przyjąć. Brakuje mi ponad 50 meczów do rekordu wszech czasów Władysława Kawuli, który rozegrał 400 meczów w Wiśle? Postaram się dogonić jego wynik, jest zatem dodatkowa motywacja do kontynuowania kariery - podkreślił Arek. - Czerwona kartka eliminuje mnie z dwóch spotkań. Zabieram się do pracy, żeby ten okres wykorzystać i jeszcze lepiej się przygotować do kolejnej fazy rozgrywek - dodał piłkarz. Arek przypomniał, że jeszcze rok temu chodziły mu po głowie myśli o zakończeniu kariery. - Miałem do siebie sporo pretensji o to, jak wyglądała moja gra. Ten sezon wlał jednak więcej radości i nadziei w moje serce, że to co robię ma sens. Mam nadzieję, że się nie pomylę - dodał. Zapytany o to, kto z rodziny zajął jakie stanowisko w tej sprawie, odparł: - Żona mnie zmuszała do podpisania umowy, koniec kariery to nie jest łatwa sprawa, więc nie miałem wyboru. Żona stara się odwlekać ten moment - podkreślał "Głowa". Zapytaliśmy kapitana o komentarz do bojkotu meczów, jaki ogłosiło SKWK w momencie, gdy Wisła właśnie teraz, w trudnym momencie wymaga wsparcia fanów. Arek, powstrzymywany nieco przez prezesa Bednarza, odparł: - Powiem tylko tyle, że zapraszam wszystkich sympatyków na nasz najbliższy mecz. Z Myślenic Michał Białoński