Błaszczykowski w piątek odwiedził Wisłę i na spotkaniu z zarządem zadeklarował gotowość gry za darmo już w rundzie wiosennej. Kuba chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: pomóc zadłużonej po uszy Wiśle, a także odzyskać rytm gry, dzięki czemu mógłby wrócić do wyjściowego składu reprezentacji Polski. "Błaszczu" postawił jeden warunek: "Biała Gwiazda" nie może poważnie osłabić składu, gdyż chce mieć godnych partnerów do gry. Tymczasem klubowi, zalegającemu piłkarzom pięć pensji, grozi, że wielu piłkarzy może rozwiązać kontrakty z winy pracodawcy. Dlatego Wisła musi za wszelką cenę znaleźć inwestora, który pomoże jej uregulowaniu wypłat. Wczoraj z wykupienia akcji klubu zrezygnował Rafał Ziętek. Zainteresowany tym jest nadal inny krakowski biznesmen Wojciech Kwiecień, który do współpracy zaprosił Wiesława Włodarskiego - właściciela firmy z branży spożywczej Foodcare. Do grupy potencjalnych nowych właścicieli Wisły mają wejść też dwa inne przedsiębiorstwa: Antrans i Dasta Invest. Czy ich ewentualne przejęcie pakietu większościowego akcji uratuje zasłużony klub? Każdy nowy właściciel Wisły będzie się musiał zmierzyć z jej długiem, który przekracza 30 mln zł. Kuba będzie dziś gościem honorowym na meczu z Jagiellonią. Wracają do "Białej Gwiazdy", rozwiąże kontrakt z VFL Wolfsburg, który obowiązuje do końca sezonu. "Błaszczu" odszedł z Wisły w lipcu 2007 r. do Borussii Dortmund, za kwotę 3,05 mln euro.Gdy w piątek, po wycofaniu się z zamiaru zainwestowania w klub Ziętka, zgasło światło nadziei dla Wisły, zapalił jej na nowo Błaszczykowski. Ten piłkarz to wielka firma polskiego sportu, która przyciągnie na trybuny tłumy kibiców, a do klubu sponsorów. Dość przypomnieć, że trzy miesiące temu, gdy "Białej Gwieździe" groziła utrata licencji, Kuba pospieszył z pożyczką w wysokości ponad miliona złotych. - To drobnostka, nie ma o czym mówić. Wisła musi przetrwać - mówił Interii.Teraz zasponsoruje Wisłę grą w niej za darmo, co najmniej do końca sezonu. Michał Białoński