To świetna wiadomość dla wszystkich sympatyków Wisły. Oznacza bowiem, że Błaszczykowski, żywa legenda klubu, przynajmniej do czerwca przyszłego roku nadal będzie jednym z liderów drużyny trenera Macieja Stolarczyka. Tym samym Kuba, po raz kolejny, spełnił złożoną obietnicę, bo kilka tygodni temu zapowiedział, że zostanie w bliskim swemu sercu klubie. W ciągu ostatniego pół roku gry dla "Białej Gwiazdy" 33-letni pomocnik wystąpił w ośmiu meczach Ekstraklasy. Strzelił w nich pięć goli i zanotował dwie asysty. W rozegraniu większej liczby spotkań przeszkodziła mu odniesiona w połowie kwietnia kontuzja, a konkretnie złamanie palca u stopy. "Powrót Jakuba Błaszczykowskiego pod Wawel w lutym bieżącego roku był wydarzeniem bezprecedensowym w polskiej lidze. Nie dość, że zgodnie z obietnicą złożoną w 2007 roku podczas meczu z ŁKS-em Łódź wrócił, aby pomóc drużynie sportowo, to okazał jej wsparcie także w innych aspektach" - przypomina oficjalna strona Wisły Kraków. Przychodząc do Wisły Kuba zdecydował się grać za minimalną stawkę 500 złotych miesięcznie. Mało tego, dodatkowo udzielił znajdującej się wówczas nad przepaścią Wiśle pożyczki na kwotę 1,3 miliona złotych. Bez tego koła ratunkowego zadłużony po uszy klub miałby kolosalny problem z otrzymaniem licencji na grę w Ekstraklasie. AG