Wisła wciąż zmaga się z ogromnymi problemami sportowo-instytucjonalnymi. Konflikt z miastem, spór na linii TS Wisła - Wisła SA, a także słabe wyniki drużyny na boiskach Ekstraklasy sprawiły, że wielu fanom "Białej Gwiazdy" przybyło na głowach sporo siwych włosów. Sytuacja, przynajmniej ta boiskowa, mogłaby być zupełnie inna, gdyby trener Artur Skowronek - a wcześniej Maciej Stolarczyk - mógł liczyć na piłkarzy, którzy nie tak dawno byli wiodącymi postaciami w wiślackiej ekipie. Część z nich odeszła po wygaśnięciu kontraktu, niektórzy rozwiązali umowy z powodu niewypłacanych pensji, gdy na przełomie 2018 i 2019 roku klub znalazł na skraju upadku, a jeszcze inni zostali sprzedani, by klub zyskał dodatkowe fundusze na ratowanie klubu. Tak potoczyły się losy między innymi: Jesusa Imaza, Martina Kosztala, Tibora Halilovicia i Rafała Pietrzaka. Jeszcze wcześniej, po sezonie 2017/18, gród Kraka pożegnali: Pol Llonch, Fran Velez czy Julian Cuesta. Jak potoczyły się ich dalsze losy? Sprawdźmy to! Pol Llonch (Willem II) Wartość rynkowa w chwili odejścia: 400 tys. euro Wartość rynkowa teraz: 1,25 mln euro* Półtora roku wystarczyło, by popularny "Pitbull" rozkochał w sobie wiślackich fanów. Imponował walecznością w środku pola i przygotowaniem motorycznym. Był bardzo wartościowym piłkarzem, a klub opuścił jako wolny zawodnik. Wciąż przedłużające się rozmowy na temat prolongaty jego kontraktu okazały się bezowocne. Wtedy po Hiszpana zgłosiło się holenderskie Willem i tak defensywny pomocnik trafił do Eredivisie. W nowej ekipie odnalazł się "jak ryba w wodzie". Nie imponował wprawdzie statystykami (jedna bramka i jedna asysta w 30 meczach w sezonie 2018/19), lecz swoją świetną grą zaimponował holenderskim kibicom. Fani Willem wybrali go najlepszym piłkarzem drużyny poprzedniej kampanii. W bieżących rozgrywkach Llonch nie obniżył poziomu i, jak stwierdził na antenie radia Onda Cero Gerard Lopez, był rozpatrywany w kontekście powołania do reprezentacji Katalonii. Carlitos (bez klubu) Wartość rynkowa w chwili odejścia: 3 mln euro Wartość rynkowa teraz: 2 mln euro Jego odejście z Wisły zabolało wielu krakowskich fanów. W wielu meczach Hiszpan samodzielnie prowadził "Białą Gwiazdę" do zwycięstw, a sezon 2017/18 zakończył jako król strzelców Ekstraklasy. Kibiców Wisły rozczarował nie tylko fakt, że gwiazda ich ulubionej ekipy wzmocniła lokalnego rywala - Legię Warszawa, ale zawiodła ich też kwota transferu (450 tys. euro plus ewentualne bonusy). W stolicy Carlitos spisywał się bez zarzutu - w pierwszym sezonie w 36 ligowych meczach zdobył 16 bramek i zanotował sześć asyst. Mimo to trener Aleksandar Vuković nie widział w nim podstawowego snajpera Legii, przez co Hiszpan - po nieudanej walce o europejskie puchary - przeniósł się do klubu Al-Wahda FC ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam 29-latek nie potrzebował długiej aklimatyzacji i poradził sobie całkiem nieźle - w dziewięciu meczach pięciokrotnie posyłał piłkę do siatki. W jego egzotycznej przygodzie nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem, przez co po trzech miesiącach rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron. Obecnie Carlitos wciąż pozostaje bez klubu. Przepisy bowiem pozwalają w trakcie jednego sezonu bronić barw maksymalnie dwóch drużyn. Hiszpan mógłby więc wrócić do Legii Warszawa lub dołączyć do ekipy z ligi, która gra systemem wiosna - jesień. Wiele wskazuje na to, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie zobaczymy jednak Carlitosa na ligowych boiskach, a latem zostanie on piłkarzem Panathinaikosu Ateny. Tomasz Cywka (Lech Poznań) Wartość rynkowa w chwili odejścia: 200 tys. euro Wartość rynkowa teraz: 125 tys. euro Do ekipy "Kolejorza" trafił jako wolny zawodnik latem 2018 roku, kilka miesięcy przed przybyciem do stolicy Wielkopolski Adama Nawałki. Ani u byłego selekcjonera reprezentacji Polski, ani u Ivana Djurdevicia, ani u Dariusza Żurawia nie był jednak w stanie w pełni rozwinąć skrzydeł. Wszystkiemu winne były kontuzje. Na początku sezonu 2018/19 zdołał wprawdzie wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce u trenera Djurdevicia, lecz pod koniec września, w ligowym starciu z Miedzią Legnica, uszkodził więzadło poboczne. Później przydarzyła się mu jeszcze kontuzja łydki, przez co poprzedni sezon musiał spisać na straty, a ten obecny wcale nie jest lepszy. W meczu Pucharu Polski z Resovią Cywka wrócił do gry po 394 dniach przerwy i opuścił plac gry już po pięciu minutach w dość absurdalnych okolicznościach - zahaczył o sznurówki jednego z rywali, upadł na murawę i w konsekwencji ponownie naderwał więzadła. Po tym urazie wciąż nie wrócił do gry, wznowił już jednak treningi indywidualne. Julian Cuesta (Aris Saloniki) Wartość rynkowa w chwili odejścia: 200 tys. euro Wartość rynkowa teraz: 500 tys. euro Wychowanek Sevilli spędził w stolicy Małopolski rok. Sezon 2017/18 rozpoczął jako podstawowy bramkarz, lecz później złapał kontuzję i długo czekał na kolejną szansę. W rundzie wiosennej odzyskał na dobre miejsce między słupkami, ale mimo to klub nie przedłużył z nim kontraktu, a Hiszpan jako wolny zawodnik zasilił ekipę Arisu Saloniki. W Grecji odnalazł się wyśmienicie. W swoim pierwszym sezonie przegapił tylko jedno spotkanie ligowe z powodu zawieszenia za czerwoną kartkę. W 30 kolejkach wpuścił 31 bramek, 12-krotnie zachowując czyste konto. W obecnej kampanii w regularnej grze przeszkodziła mu kontuzja, lecz po powrocie do zdrowia 28-latek odzyskał miano golkipera numer jeden. Fran Velez (Aris Saloniki) Wartość rynkowa w chwili odejścia: 350 tys. euro Wartość rynkowa teraz: 600 tys. euro Na boiskach Ekstraklasy imponował walecznością, siłą i męstwem. Podobnie jak Cuesta, na stadionie przy ulicy Reymonta spędził rok, po czym przeniósł się do Arisu Saloniki. Jego kontrakt jednak nie wygasł, a został rozwiązany za porozumieniem stron. Jak stwierdził Hiszpan w filmiku opublikowanym przez klub, był zmuszony do opuszczenia Wisły ze względu na problemy rodzinne - chciał zaopiekować się swoją chorą córką. Nie wrócił jednak do Hiszpanii, a wylądował w Grecji, gdzie został podstawowym środkowym obrońcą, a także jednym z kapitanów drużyny - pełni tę zaszczytną funkcję, gdy na boisku brakuje Georgiosa Delizisisa. Jakub Bartkowski (Pogoń Szczecin) Wartość rynkowa w chwili odejścia: 250 tys. euro Wartość rynkowa teraz: 300 tys. euro Był podstawowym prawym obrońcą w ekipie Macieja Stolarczyka, lecz w styczniu ubiegłego roku rozwiązał kontrakt z powodu niewypłacanych pensji. Kraków zmienił na Szczecin, podpisując umowę z Pogonią. U trenera Kosty Runjaicia ma pewnie miejsce w wyjściowym składzie "Portowców", czemu trudno się dziwić. W obecnym sezonie rozegrał 15 spotkań, w których zanotował dwie asysty. Marko Kolar (FC Emmen) Wartość rynkowa w chwili odejścia: 300 tys. euro Wartość rynkowa teraz: 400 tys. euro Długo nie mógł znaleźć dla siebie miejsca w wiślackiej jedenastce. Po odejściu Zdenka Ondraszka błysnął jednak skutecznością w rundzie wiosennej sezonu 2018/19, czym zapracował sobie na transfer do FC Emmen. Na jego sprzedaży "Biała Gwiazda" zainkasowała 500 tys. euro Niewiele brakło, by Chorwat pół roku wcześniej opuścił stolicę Małopolski za darmo. Z powodu zaległości w wypłatach rozwiązał już nawet swój kontrakt z klubem, lecz ostatecznie zdecydował się zostać w Wiśle i podpisał nową umowę. Od początku swojej przygody w Eredivisie był dla trenera Dicka Lukkiena podstawowym napastnikiem. Jesienią w 13 ligowych spotkaniach zdobył dwa gole i zanotował tyle samo asyst. W świetnym stylu zainaugurował 2020 rok - w pierwszym ligowym meczu z Heraclesem Almelo zdobył jedynego gola, zapewniając FC Emmen trzy punkty. Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy