Wokół sprzedaży Wisły jest wiele niejasności, o których pisaliśmy <a href="http://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow" target="_blank">TUTAJ</a>Masiota nie zajmuje się konkretnie tą sprawą, ale zapytaliśmy mecenasa o praktyki, jakie stosuje się w sytuacji kupna i sprzedaży klubów piłkarskich w Polsce.Interia: Polskie kluby są łakomy kąskiem dla zagranicznych inwestorów? Jacek Masiota: Nie, zdecydowanie nie. Z jednej prostej rzeczy - polskie kluby nie są rentowne. Wyjątkiem są tylko Lech Poznań i Legia Warszawa, które są w stanie się same utrzymać. Do tego musimy pamiętać, że Wisła ma jeszcze długi. Kupuje pan klub, wykłada 40 milionów i jeszcze przejmuje długi. Z całym szacunkiem, ale to czysta filantropia. Wisła narzeka, że człowiek, który podaje się za przedstawiciela Stechert Gruppe, który - według informacji Tele-Foniki - chce przejąć klub, nie dobiera telefonów. Takie zachowanie może coś sugerować? - Nie chcę tego komentować, bo nie znam tych ludzi, ani tej sprawy. Z doświadczenia jednak wiem, że piłka nożna przyciąga bardzo wiele niewiarygodnych osób. Nie mówię o tej firmie, która interesuje się Wisła, tylko ogólnie. Nie wiem czemu, ale takich niepoważnych ofert jest w piłce bardzo wiele. Tele-Fonika wpisała do umowy, że jeśli w ciągu roku znajdzie się kontrahent, który wyłoży 40 milionów złotych, to klub zostanie sprzedany. Spotkał się pan kiedyś z takim zapisem? - Szczerze mówiąc, to nigdy czegoś takiego nie widziałem. Prezes Wisły twierdzi, że to nie jest oferta kupna, ponieważ jest w niej zawarty warunek. - Potocznie może się to wydawać ofertą, ale w sensie prawny rzeczywiście nią nie jest. Oferta polega na złożeniu oświadczenia woli. To może być podstawa do ewentualnego zablokowania sprzedaży klubu? - By to stwierdzić, należałoby znać dokładnie wszystkie dokumenty. Wisła podkreśla, że chce teraz dokładnie prześwietlić firmę, której przedstawiciel widnieje w dokumentach. Jak długo to może potrwać? - Na świecie jest kilka firm, które się w tym specjalizują. W normalnym trybie zajmuje to około dwóch tygodni, a w ekspresowym tydzień. Jak to wygląda? - Informuje się daną firmę, że takie coś się odbywa, a następnie sprawdza się urzędy skarbowe, KRS w danym państwie, wiarygodność płatnicza itp. Rozmawiał Piotr Jawor