Konflikt między Wisłą SA a Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków zaczął się z powodu braku porozumienia w sprawie samoopodatkowania się kibiców złotówką od biletu. Wisła SA była skłonna im taką kwotę przekazywać, pod warunkiem, że wezmą odpowiedzialność za cały stadion, a nie tylko zajmowany przez ultrasów sektor C. SKWK nie zgodziło się na takie postawienie sprawy, w obawie przed incydentami na innych trybunach. Strony nie porozumiały się, w efekcie czego doszło do zupełnie niezrozumiałych ataków racami w trakcie derbów z Cracovią, a gdy za nie zamknięto trybunę C, ostrzał pirotechniką nastąpił w trakcie meczu z Ruchem z terenów TS Wisła, gdzie część kibiców zebrała się na wspólne oglądanie spotkania na telebimie. SKWK zerwało współpracę z Wisłą SA, a w szczególności z prezesem Bednarzem, trenerem Franciszkiem Smudą i szefem rady nadzorczej Ryszardem Pilchem. Nawołuje też do bojkotu piątkowego meczu z Zawiszą. Do tego bojkotu nie zamierzają się dostosować kibice, którym obce są ideologie ultrasowskie. - Mam gdzieś tego typu protesty uderzające w klub w momencie, gdy on wychodzi z kryzysu. Wybieram się na ten mecz i po raz pierwszy zabieram na stadion całą rodzinę - powiedział nam kibic Wisły Łukasz. Prezes Jacek Bednarz był gościem stacji Orange Sport i wyjaśnił, dlaczego klub zdecydował się odmówić wejścia na stadion 420 kibicom. - Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych nie jest aktem bardzo skomplikowanym, a w tym wypadku wystarczy przeczytać artykuł 15, ustęp 3, punkt 3, w którym nie ma mowy o żadnym zakazie. Ktoś, kto został wylegitymowany przez policję, a my mamy podejrzenie, że być może ta osoba będzie niebezpieczna i będzie naruszała regulamin stadionowy na kolejnych meczach, więc prewencyjnie odmawiamy jej wstępu - tłumaczy prezes Bednarz. - Zrobiliśmy to z prostej przyczyny, żeby nikt nie posądził nas, że jesteśmy stronniczy - więc wyjaśniając naturę naszych działań i legalność - dołączyliśmy filmik z naszego monitoringu. Każdy kto ma 20 sekund czasu na obejrzenie tego co tam jest - zobaczy bardzo przemyślany, bandycki napad, w którym ten kto to zaplanował, przygotował i przeprowadził wyznaczył konkretne role kilkudziesięciu, jeśli nie ponad setce ludzi. - Nie umiem ich policzyć, bo te osoby wykonując precyzyjnie cały scenariusz tego bandyckiego napadu. Stworzyli sytuację, w której kamera nie mogła nikogo precyzyjnie zidentyfikować, ale wystarczająco pokazuje mechanizm działania. Kilkadziesiąt osób wykonuje szpaler, a zza niego są odpalone race przez ludzi, którzy chcą ukryć swoją tożsamość - opisuje materiał filmowy prezes Bednarz. - Przed nimi odpalane są też kolejne race, żeby stworzyć kurtynę świetlną i aby kamery, nawet o wysokiej rozdzielczości, nie były w stanie zidentyfikować kto nagle biegnie na scenę i odpala race. Te race bez żadnej kontroli lecą w kierunku stadionu. Na nim siedzą prawdziwi kibice Wisły, a piłkarze walczą o punkty w Ekstraklasie! - Ci ludzie bez żadnego problemu, nie zaczepiani przez tych, którzy tworzą ten szpaler, mieszają się z nimi i ukrywają swoją tożsamość. Ja też - mówiąc nowomową - tej ściemy i tego gówna nie kupuję - podkreśla dobitnie prezes Wisły SA. - W tym, co tam się działo aktywny udział wzięli ci wszyscy obecni tam ludzie. Wisła SA zostawiła furtkę każdemu, kto znalazł się na liście 420 osób, które nie będą wpuszczane na stadion. - Każdy, kto tym gronie znalazł się przypadkowo, teraz może przyjść do klubu i może złożyć oświadczenie. Po pierwsze musi potępić to co tam się stało, zadeklarować że nie brał w tym udziału, zobowiązać się imiennie, że na meczu z Zawiszą i kolejnych będzie przestrzegał regulaminów oraz przepisów ustawy, a także że akceptuje obecność funkcjonariuszy, którzy będą na stadionie po to, żeby zabezpieczyć tę imprezę i aby móc ująć potencjalnych kolejnych sprawców. Jeśli nie widzi w nich nikogo kto ma go do czegokolwiek prowokować i podporządkuje się ich poleceniom i zaleceniom, jakie będą miały do niego, lub kogokolwiek innego i jeśli te wyjaśnienia będą przekonywujące, to możliwość wejścia na stadion zostanie takiej osobie otwarta, ale tylko wtedy jeśli te wszystkie warunki będą spełnione - wylicza Jacek Bednarz. Prezes Wisły zwrócił także uwagę na fakt, że retoryka na stronie SKWK "nastawiona jest na konfrontacja, eskalację konfliktu". - To zaczyna sprawiać wrażenie, że Ci ludzie tak bardzo się pogubili i tak bardzo zaczynają się bać, że mogą być w tym odosobnieni i odizolowani, więc szukają każdego sposobu, aby udowodnić, że to ja jestem ten zły. Nie jestem osobą, która nie popełnia błędów, jestem na pewno osobą, która mogłaby być lepsza, ale co do jednego jestem pewien - ja wiem co mówię - zapewnił prezes Wisły. Jacek Bednarz porównał, że jeszcze niedawno ktokolwiek, kto spróbował pozbyć się awanturników ze stadionu był "atakowany i bity po głowie przez wszystkich. Ekstraklasę, PZPN, policję i wojewodę, a następnie dostawał cios śmierci od własnych kibiców". - Teraz sytuacja jest inna. Jest inna, światła władza w Ekstraklasie SA, która widzi ten problem naprawdę realnie, umie się do tej sytuacji dopasować, ma dobre argumenty i rozmawia ich używając z przedstawicielami państwa, z wojewodami, z ministrem, z komendantem głównym - i dzięki temu jest bardzo specyficzny klimat, w którym ja mam stuprocentowe poparcie komendy wojewódzkiej i pełną możliwość ich zaangażowania się, żeby tutaj było bezpiecznie. Ekstraklasa daje mi stuprocentowe wsparcie. Mam zapewnienie z komendy głównej, że jeśli trzeba będzie, to będziemy mieli również wsparcie z centrali. Wojewoda bardzo przychylnie patrzy na problem i chce pomóc. Nie zamyka stadionu, bo wszyscy wiemy, że to jest droga donikąd i kara nie dla tych, których powinna spotkać. Ufam że z mediami, które będą odpowiedzialne, damy radę tę walkę wygrać - podkreśla Jacek Bednarz. Semir Stilić i inni podopieczni Franciszka Smudy w ostatnim meczu z Legią pokazali, że zasługują na wsparcie kibiców w ciężkiej walce z pokonywaniem problemów finansowych klubu. Dlatego pamiętajcie, że Wisła gra z Zawiszą w piątek o godz. 20:30 i każdy zwolennik "Białej Gwiazdy" i całej polskiej piłki na Stadionie im. Henryka Reymana jest mile widziany. Autor: MiBi