Wyniki, tabela, statystyki Ekstraklasy - TUTAJ Na stadionie odgrywano właśnie hymn Wisły i za ok. trzy minuty miał się rozpocząć mecz. W pewnym momencie zasłabł jednak arbiter Piotr Sadczuk i szybko został sprowadzony z murawy. Sędzia udał się do karetki, a w nc+ poinformowali, że powodem zasłabnięcia była reakcja alergiczna. Sytuacja wyglądała tak: Sędzia Sadczuk na murawie pojawił się pięć minut później i oświadczył Tomaszowi Kwiatkowskiemu, arbitrowi głównemu, że jest gotowy prowadzić spotkanie. Błyskawicznie poczuł się lepiej, bo w karetce otrzymał zastrzyk odczulający. Mecz zaczął się z ok. pięciominutowym opóźnieniem. Minęło pięć kolejnych minut i było już 1-0 dla Wisły. W pole karne gości wpadł Patryk Małecki, Paweł Golański robił wszystko, by mu nie przeszkodzić, ale pomocnik Wisły lewą nogą wpakował piłkę do siatki. Wydawało się, że krakowianie kontrolują spotkanie, gdy fatalny błąd popełnił Richard Guzmics. Węgier podawał piłkę do Michała Miśkiewicza, ale za lekkie podanie przejął Roman Gergel, minął bramkarza Wisły i było 1-1. To 10. trafienie zawodnika Górnika w tym sezonie. Wisła zdołała jednak odpowiedzieć jeszcze przed przerwą. Małecki pokręcił rywalami w polu karnym, dograł do Rafała Wolskiego, a ten na raty pokonał Grzegorza Kasprzika. W ten sposób czołową postacią I połowy stał się Małecki, który zdobył bramkę i zaliczył asystę. - Właśnie tak Patryk powinien grać w każdym meczu. Oby spisywał się tak dalej - mówił przed kamerami nc+ Maciej Sadlok. Obrońca Wisły musiał się też tłumaczyć z innej sytuacji. Po jednej z akcji Górnika Arkadiusz Głowacki podbiegł z pretensjami do Sadloka i w nerwach nawet go odepchnął. - Cóż, na boisku w takich sytuacjach jestem tolerancyjny. Nie mam do Arka żalu - podkreślał Sadlok i dodał, że nieporozumienie najprawdopodobniej wynikło z braku komunikacji. Drugą część Wisła mogła zacząć od mocnego uderzenia, bo dwie dobre okazje miał Wolski. Przy pierwszej za długo przyjmował piłkę, przy drugiej jego uderzenie głową świetnie obronił Kasprzik. Za moment na uderzenie zdecydował się Rafał Pietrzak i był blisko zdobycia gola, bo piłka odbiła się jeszcze od Adama Dancha i trafiła w poprzeczkę. Przez kolejny kwadrans wciąż lepsza była Wisła, ale Górnik przynajmniej podjął rękawicę i próbował atakować. Z obu stron brakowało jednak celnych uderzeń. W 71. minucie groźny strzał głową oddał Adam Danch, ale minimalnie niecelnie. Dwie minuty później równie niewiele brakowało Bartoszowi Kopaczowi.CZYTAJ DALEJ