Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych "Chuca! Chuca! Chuca!!!" - krzyczeli kibice zaraz po końcowym gwizdku. Chwilę wcześniej debiutujący w Wiśle zawodnik dopadł do piłki na piętnastym metrze, umiejętnie przymierzył i futbolówka po odbiciu się od słupka wylądowała w siatce. Stadion szalał, a Chuca właśnie przeżywał debiut marzeń. Taki, jakie widzie się głównie w amerykańskich filmach. Kto jednak wie, jakby zakończyło się spotkanie, gdyby nie dziwna sytuacji z 36. minuty. Igor Angulo otrzymał długie podanie, dograł do Łukasza Wolsztyńskiego i piłka wylądowała w siatce. Goście już cieszyli się z bramki, gdy nagle sędzia Jarosław Przybył pokazał spalonego. Arbiter najwyraźniej dostał sygnał od sędziów z VAR, później jeszcze chwilę ponasłuchiwał co mają mu do powiedzenia, ale sam nie podszedł do monitora, tylko podtrzymał decyzję o spalonym. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wydaje się, iż w momencie podania to Lukas Klemenz był bliżej bramkarza niż Angulo To była najciekawsza sytuacja z pierwszej połowy, bo poniedziałkowy mecz przy Reymonta rozkręcał się jak niemrawy poniedziałek w pracy. Wszyscy wokół ziewają, zerkają na zegarek, krzątają się bez celu - byle dotrwać do końca. Trochę śmielej zaczęła Wisła, która najpierw próbowała skrzydłami, później prostopadłymi podaniami, ale efekt za każdym razem był taki sam - brak dogodnej sytuacji. Denys Bałaniuk i Michał Mak nie napędzali akcji, a Paweł Brożek nie dał sygnału, żeby właśnie miała nadchodzić kolejną młodość w jego życiu.Po drogiej stronie wiślacy nie mogli spuścić z oka Wolsztyńskiego. Skrzydłowy Górnika na kilku metrach potrafi zostawić za plecami niemal każdego obrońcę w lidze i tym razem znów próbował uciekać rywalom.W 36. minucie to właśnie Wolsztyński zdobył bramkę, której nie uznali sędziowie. Chwilę później Klemenz uratował gospodarzy przed stratą bramki, gdy w ostatniej chwili ściągnął piłkę z nogi Angulo.W drugiej części może nie było lepiej piłkarsko, ale dużo bardziej emocjonująco. W 57. minucie Maciej Sadlok dośrodkował, a Bałaniuk głową uderzył w poprzeczkę. W odpowiedzi kolejny wypad pod bramkę Michała Buchalika urządził sobie Wolsztyński, ale sędzia znów pokazał spalonego. Spotkanie rozkręciło się, choć po obu stronach wciąż brakowało armat. Jimenez z sześciu metrów huknął nad poprzeczką, a Vukan Savićević przegrał pojedynek sam na sam z Martinem Chudym. W 77. minucie Wiśle znów zabrakło centymetrów. Brożek posłał świetne długie podanie do Krzysztof Drzazgi, a ten w pełnym biegu huknął w słupek bramki Górnika. W odpowiedzi Sadlok wybił piłkę niemal z linii po uderzenie Bochniewicza, a za moment Buchalik obronił uderzenie Ściślaka. Sytuację meczu w doliczonym czasie gry miał jednak Drzazga. Otrzymał kolejne świetne podanie od Brożka, wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale kopnął nad poprzeczką. Kibice już powoli wychodzili ze stadionu, gdy do piłki dopadł Chuca i dał Wiśle pierwszą wygraną w tym sezonie. Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1-0 (0-0) Bramki: Chuca (90.).Wisła: Buchalik - Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok - Bałaniuk (58. Drzazga), Jean Carlos, Basha (55. Savićević), Wojtkowski, Mak (71. Chuca) - Brożek.Górnik: Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janza - Wolsztyński (75. Kopacz), Bauza (55. Matras), Manneh (63. Ściślak), Bainović, Jimenez - Angulo. Żółte kartki: Janicki, Klemenz - Bainović, Bochniewicz, Matras, Jimenez. Sędziował Jarosław Przybył z Kluczborka. Widzów: 15 007. Z Krakowa Piotr Jawor, Michał Białoński Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Zobacz ranking Ekstraklasy!