Zobacz wyniki, tabelę i strzelców Ekstraklasy Wisła kończyła mecz zdziesiątkowana. Kontuzji doznali Semir Stilić, Łukasz Garguła, a Paweł Brożek - utykając - sygnalizował zmianę, ale wytrwał do końca.Rzadko zdarza się sytuacja, jaka miała miejsce w tym meczu, by Wisła wykorzystała pierwszą okazję do zdobycia bramki. Na początku spotkania Górnik był minimalnie aktywniejszy w ataku, ale zagapił się w defensywie i zostawił nieobstawioną lewą flankę. Tam Maciej Sadlok uruchomił grającego na skrzydle Mariusza Stępińskiego, który wpadł w pole karne, wycofał na 12. metr, a Rafał Boguski pięknym strzałem przy słupku nie dał szans Sergiuszowi Prusakowi. To trzecie trafienie w sezonie "Bogusia". Rafał nie tylko strzelił gola, ale też był najlepszym zawodnikiem na murawie. Był wszędobylski, notował sporo odbiorów, prezentował ładne wślizgi.Górnik Łęczna czyhał na przechwyty w drugiej linii, po których starał się stwarzać przewagę liczebną. Brakowało mu jednak wykończenia ataków. Najlepszym atakiem gości był ten z 12. minuty, po którym Fedor Czernych złamał do środka i wypalił z 20 m, ale za wysoko. Gdyby strzał był niższy, Michał Buchalik miałby spore problemy ze skuteczną interwencją. W przerwie w Wiśle zaszła zmiana - Semira Stilicia zastąpił Emmanuel Sarki, zanosiło się na uraz rozgrywającego krakowian.W 56. min goście mogli wyrównać. Po podaniu Czernycha Shpetim Hasami strzelał z 16 m na tyle lekko, że Buchalik zdołał złapać piłkę.W rewanżu Stępiński odebrał piłkę Tomaszowi Nowakowi i wypuścił Pawła Brożka na sytuację sam na sam z bramkarzem. "Brozio" - zamiast strzelać - podał na prawo, prosto pod nogi rywala.W Wiśle aktywny był Sarki, lecz ten zawodnik ma dziwną przypadłość. Bardzo łatwo dochodzi do ciekawych okazji, lecz jeszcze łatwiej je marnuje. Trener Franciszek Smuda aż zaklął siarczyście, gdy zobaczył jak Niegeryjczyk grający w barwach Haiti zepsuł dobrą okazję. Zamiast strzelać, Emmanuel dośrodkował do nikogo. Ekipa z Łęcznej dążyła uparcie do wyrównania. Jej trener Jurij Szatałow, w krótkim czasie wprowadził Szałachowskiego, Burkhadrta i Buzałę. Ten pierwszy wychodził nawet na czystą pozycję, ale za daleko wypuścił sobie piłkę, umożliwiając interwencję Buchalikowi.W 78. min zawody mógł rozstrzygnąć Stępiński, ale po ładnym podaniu Sadloka - atakując piłkę wślizgiem - z pięciu metrów posłał ją nad poprzeczką. W 86. min Filip Burkhardt uderzył obok słupka po gafie bramkarza Wisły, który stał jak wryty i nie złapał lekkiego dośrodkowania. Za moment z boiska wyleciał, za drugą żółtą kartkę, Lukas Bielak, który faulował Sarkiego. Goście kończyli mecz w dziesięciu, a i tak zdołali zagrozić bramce - w zamieszaniu na piątym metrze zablokowany został Maciej Szmatiuk.Niemal w ostatniej sekundzie Wisła strzeliła drugiego gola. Paweł Brożek oddał do Sarkiego, który z 15 m trafił w długi róg i mógł odetchnąć z ulgą. Więcej w tym meczu zepsuć nie mógł. Wisła Kraków - Górnik Łęczna 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Boguski (14. z podania Stępińskiego), 2-0 Sarki (90. +3 z podania Brożka).Sędziował Jarosław Złotek z Gorzyc. Żółte kartki: Głowacki oraz Bielak i Nikitović.Czerwona kartka: Bielak (88. - druga żółta).Widzów: 10 032. Z Krakowa Michał Białoński