Pomocnik Wisły Maciej Śliwa w meczu z Arką strzelił bramkę na 1-1. "Inny poziom. Polska liga to coś wyjątkowego" - zatytułował materiał "As". Najpierw po szczupaku Marcina Wasilewskiego piłka trafiła w Krzysztofa Drzazgę, później Pavels Steinbors nabił ją sobie ręką na głowę, a w finale Maciej Śliwa dokonał cudu - przy strzale z pierwszej piłki dotknął jej trzy razy, zanim wpadła do siatki. Gol może śmieszny i przypadkowy, ale życzymy każdemu zdobywania jakichkolwiek bramek w Ekstraklasie, w wieku 17 lat. Bramka Śliwy nie uratowała Wisły przed porażką w Gdyni 1-3.