- Wierzyłem w swoją drużynę, a ostatnie spotkania w Kielcach graliśmy dobrze - uzasadniał Smuda swój przedmeczowy optymizm. - Niestety, tym razem był festiwal swojaków. Strzeliliśmy trzy bramki, a nie potrafiliśmy nawet zremisować - martwił się trener Wisły Kraków.