Obrońca Wisły - Łukasz Burliga poradził sobie z presją. W dniu, w którym światło dnia ujrzało wydanie "Przeglądu Sportowego" z artykułem oskarżającym go o grę u bukmachera, zagrał dobry mecz przeciwko Ruchowi Chorzów, który Wisła zremisowała na wyjeździe 2-2. Zresztą cała Wisła stoi murem za Burligą. "Bury" znalazł wsparcie także u trenera Franciszka Smudy, którego poinformował o sprawie zanim opisał ją "PS". - O tym, że Łukasz ma problemy finansowe słychać było w Krakowie od dawna. On musi się wygrzebać z tego bagna, w którym ugrzązł. Spłacanie długów poprzez "wygrywanie" w bukmacherce to droga donikąd. Jeśli ma silną wolę, niech powie "pas", a jeśli nie, to niech idzie do specjalistów, którzy oczyszczą jego głowę z tego diabelstwa - powiedział w dzisiejszym "PS" Smuda. W okresie, gdy Wisłę prowadził Maciej Skorża, Burliga miał na koncie wizytę w domu trenera (wszedł tam przez balkon), w środku nocy. Skorża darował ten wybryk młodemu wówczas piłkarzowi. Teraz na właściwe tory Łukasza stara się sprowadzić Smuda.