Interia.pl: Czy spodziewałeś się, że po dość długiej przerwie w karierze uda Ci się przebojem wedrzeć do pierwszego składu Wisły i prawie wcale go nie opuszczać? Dariusz Dudka, piłkarz Wisły: - Wiedziałem, do kogo przychodzę. Wiedziałem, że jest trener Smuda, wiedziałem w jakiej sytuacji jest Wisła. Dlatego też decydowałem się na ten ruch. Znałem wielu chłopaków w szatni i łatwiej mi było złapać miejsce w składzie, bo wiadomo, że nasza kadra nie jest szeroka. Grasz na wszystkich pozycjach. Nie widzieliśmy Cię tylko w bramce. - Trenerzy wykorzystywali mnie na wielu pozycjach, przywykłem do tego. Gram tam, gdzie mnie trener wystawia. Najważniejsze jest, by grać. Był czas, że trenowałeś w Lechu i proponowałeś mu grę za darmo do końca rundy jesiennej 2013 roku. To było jeszcze przy trenerze Rumaku. Nie skorzystali z tej oferty. Myślisz, że w Lechu żałują tej decyzji? - Nie mam pojęcia. Dla mnie to jest temat zamknięty. Decydowałem się na tę ofertę, bo dla mnie była wygodna. Z Poznania miałbym bliżej do rodziny. Trenowałem z Lechem we Wronkach, a to miejsce, w którym się wychowałem. Lech nie skorzystał z tego układu. Temat zamknięty, nikt nie ma pretensji. Na czym polega tajemnica waszej cierpliwości w wyczekiwaniu na zaległe pensje i premie? - Tak jak trener powtarza - każdy z nas pracuje na siebie. Jeśli będziemy dobrze wyglądali, dobrze grali, to ktoś nas zauważy. Dwa lata, które mijają to ciężki okres dla Wisły. Wszyscy liczymy na to, że klub wyjdzie z długów. Nie wyobrażam sobie, by taka marka jak Wisła pałętała się w dolnych rejonach tabeli. Jesteśmy doświadczeni. Wiemy, o co gramy, chcemy pomóc wszystkim. Rok temu Wisła miała również udaną jesień, ale słabą wiosną zniweczyła plany awansu do europejskich pucharów. Skończyła na piątym miejscu. Jak będzie teraz? - Wszystko zależy od tego, jak przepracujemy okres przygotowawczy i od tego, jak będziemy wyglądali w pierwszych meczach 2015 roku. O tych pucharach nie mówmy. Chcemy zająć jak najwyższe miejsce, ale w tym sezonie cieszyliśmy się, że nie graliśmy w Europie, bo mamy okrojoną kadrę. Spójrzmy na to, jak skończył Ruch, który próbował przebić się do pucharów grając 13-14 zawodnikami. - Przeżywałem tę sytuację we Francji, więc wiem jak to jest. Ale nie będziecie się bronić rękoma i nogami przed miejscem premiowanym grą w pucharach? - Oczywiście, że nie. Wiadomo, że to są pieniążki dla klubu, więc będziemy o to walczyli. Jak ci się podoba liga po reformie z podziałem na dwie grupy i podziałem punktów po 30 kolejkach? - Średnio. Niby końcówka gwarantuje ciekawe spotkania, po podziale na grupę mistrzowską i spadkową, ale nie podoba mi się to, że zespół, który zdobywa punkty, jest później okradany z połowy dorobku i musi walczyć od nowa. Wróciłbyś do starej ligi z 30 kolejkami, czy wolałbyś wariant z 18 zespołami i 34 kolejkami, jaki proponuje Franciszek Smuda? - Wiadomo, że im się gra więcej meczów, tym jest lepiej. Tak samo wolałbym, aby zimą była przerwa tylko tydzień na święta, a poza tym cały czas gra by się toczyła. Te przerwy w niczym nam nie służą, a w Polsce mamy już warunki, by grać i trenować w okresie zimowym. Wszyscy mają podgrzewane murawy. Nie ma takich temperatur jak na przykład w Rosji, więc można by w tym kierunku iść. Jak ci się podoba kadra Adama Nawałki? - Fajnie się patrzyło na historyczne zwycięstwo nad Niemcami. Ogólnie gra jest niezła, dobra jest współpraca napastników. Tylko się cieszyć. Narzekaliśmy na reprezentację przez lata, a teraz się wszystko dobrze poukładało. Chłopcy zrobili dobry wynik i tylko im kibicować. Na wiosnę czekają ich ciężkie mecze. Jeżeli nie potracą punktów na wyjazdach ze Szkocją i Irlandią, to będzie awans w kieszeni. Gramy na wyjeździe z wyspiarzami z Irlandii, a na Wyspach świetnie radzi sobie Twój kolega Marcin Wasilewski, który gra w Leicester. Czy uważasz, że on by się przydał w meczach, w których liczyć się będą nie tylko umiejętności i taktyka, ale też siła, walka i bojowość? - Marcin to chłopak z charakterem, który nigdy nie odpuszcza. W obecnej formie na pewno przydałby się reprezentacji. Oglądałem jego ostatnie mecze, zauważyłem, że jest wyróżniającą się postacią w swoim zespole, nawet w lidze. Trener pewnie kontroluje to wszystko. Spodziewałeś się, że Wasilewski zrobi taką furorę w Anglii i stanie się pierwszym od dłuższego czasu Polakiem, jaki gra w polu, w Premier League? - Piłkarsko i charakterologicznie pasuje do tej ligi. To jego wymarzony kierunek, zawsze chciał tam grać. Wszystko poukładało się bardzo dobrze. Zrobił dobry krok. Czy bierzesz siebie pod uwagę myśląc o reprezentacji Polski? Zdrowie masz, grasz regularnie. - Zobaczymy. Nie mam ciśnienia na to. Jeżeli dostanę powołanie, będę się cieszył, jeśli nie, to dalej będę robił swoje w klubie. Grałem w kadrze swoje mecze, byłem na mistrzostwach świata, byłem na mistrzostwach Europy, więc zobaczyłem to co najważniejsze. Są młodsi chłopcy, którzy wnoszą do kadry świeżą krew i to im trzeba impulsów. Co dalej z Tobą? Zostaniesz w Wiśle? - Kontrakt mam do czerwca i nie wiem, co się będzie działo. Dochodzą do mnie różne słuchy, ale konkretów nie ma, więc spokojnie sobie siedzę. Zamierzam z czystą głową podejść do rundy wiosennej, by zakończyć z Wisłą na dobrym miejscu. Słuchy to oferta z Wisły czy z innych klubów? - Oferty z innych klubów, ale to tylko takie spekulacje. Rozmawiał: Michał Białoński