Odeszło ośmiu, w tym siedmiu Polaków. Przyszło trzech, wszyscy zagraniczni - tak na ten moment wyglądają zmiany kadrowe u 13-krotnych mistrzów Polski. To na pewno nie koniec transferów, ale na razie większość tropów prowadzi poza Polskę. Mówi się o dwóch kolejnych Hiszpanach, bramkarzu ze Słowacji czy graczach z Bałkanów. O Polakach na razie cisza. - W poprzednim sezonie byliśmy jednym z zespołów, który miał najwięcej Polaków w składzie. Inne drużyny miały po 8-9 zagranicznych. Chcemy pozostać przy naszej filozofii, by w wyjściowym składzie było tyle samo Polaków, co w poprzednim sezonie - podkreśla dyrektor Junco. Wieża BabelKibice Wisły obawiają się zagranicznego zaciągu, bo pamiętają czasy Roberta Maaskanta i Stana Valckxa. Holendrzy zbudowali mocny zespół, który zdobył mistrzostwo Polski i był bliski awansu do Ligi Mistrzów, ale później drużyna zaczęła rozłazić się w szwach i klub stracił kontrolę nad szatnią. Piłkarze chcieli odchodzić, szukali nowych pracodawców i za Wisłę większość z nich nie zamierzała umierać. Podobnie sytuacja wyglądała za Dana Petrescu. W kadrze było 11 zagranicznych graczy, którzy po odejściu rumuńskiego szkoleniowca zaczęli ciągnąć wózek w swoją stronę, a Wisła skończyła sezon dopiero na ósmym miejscu, choć bezwzględnie miała się bić o... mistrzostwo Polski. 15-11 dla Polaków. I co dalej? Tamto budowanie zespołów przypominało stawianie Wieży Babel i też skończyło się porażką, bo od czasu Maaskanta i Valckxa Wisła nie była nawet na podium Ekstraklasy. - Ale teraz skupiamy się na tym, żeby ściągnąć zawodników, którzy wzmocniliby rywalizację - podkreśla Junco. Obecnie w składzie Wisły jest 15 Polaków w tym pięciu młodych graczy (poniżej 20. roku życia), którzy dopiero będą zbierali doświadczenia. Z kolei obcokrajowców jest 11, a jeśli wierzyć sygnałom napływający z Reymonta, to będzie ich jeszcze więcej. - Pracujemy nad pozyskaniem kolejnych zawodników, przede wszystkim drugiego bramkarza. Mamy różne opcje, jedną z nich jest Słowak Martin Vantruba [ze Spartaka Trnava], ale sprawa nie jest prosta, bo ma ważny kontrakt ze swoim klubem - mówi Junco. Piotr Jawor