To będzie spotkanie nie tylko o panowanie w Krakowie, ale również kluczowy mecz w walce o górną połowę tabeli. Obecnie Wisła zajmuje 10. miejsce, Cracovia znajduje się na szóstym. - Jesteśmy przygotowani, zmotywowani i czekamy na niedzielę. Faworyt? Nie ma. Oba zespoły są blisko w tabeli, a derby to specyficzne mecze. O meczach pucharowych mówi się, że rządzą się swoim prawami, z derbowymi jest tak samo - podkreśla Stolarczyk. W obozie wiślaków panuje jednak dobra atmosfera. Co prawda start rundy był niezbyt udany, ale w ostatniej kolejce krakowianie pokonali w Kielcach Koronę aż 6-2. - Ale po tej wygranej nie ma u nas wielkiego huraoptymizmu. Zagraliśmy dobrze, ale przed nami bardzo dużo pracy. Musimy systematycznie potwierdzać, że jesteśmy na dobrej drodze. Nie sztuką jest zwyciężyć raz, ale wygrywać ciągle. To dla nas kluczowa kwestia - zaznacza. Wszystko wskazuje na to, że spotkanie obejrzy blisko 30 tys. widzów. 1,5 tys. z nich będą stanowili fani Cracovii. - Bardzo się cieszę, że będziemy mogli liczyć na tak wielkie wsparcie. Liczę, że ich doping nas poniesie. Bardziej martwię się o kibiców gości, bo nie chciałbym, żeby to święto zastało zakłócone przez jakieś wybryki chuligańskie. Mam nadzieję, że w razie czego policja i ochrona staną na wysokości zadania, i że będzie to święto piłkarskie, a nie walka z bandytyzmem - podkreśla Stolarczyk. Treningi z zespołem rozpoczął już Paweł Brożek, ale w kadrze na derby raczej go nie będzie. Poza tym trwa leczenie kontuzjowanego od miesięcy Jakuba Bartosza, a także Rafała Boguskiego. PJ