Od początku rundy Lis był podstawowym bramkarzem, ale w derbach trener Maciej Stolarczyk zdecydował się na zmianę i między słupkami stanął Michał Buchalik. Tyle że w pierwszej połowie nabawił się kontuzji i w bramce znów zameldował się Lis. - Wejście z ławki to nie jest komfortowa sytuacja, bo każdy woli wiedzieć wcześniej, że gra. Mówi się, że człowiek musi być przygotowany na każdą ewentualność, ale zawsze jest jakieś małe rozluźnienie. To był ciężki moment, ale cieszę się, że dałem radę. Chciałbym to zwycięstwo dedykować Michałowi Buchalikowi - mówił Lis. Bramkarz Wisły w końcówce dwa razy został pokonany, ale nie powinien mieć o to do siebie większych pretensji. - Jeszcze nie widziałem tego na wideo, ale wydaje się, że stracone gole to nie były jakieś błędy. Na pewno szkoda tych bramek, bo wkradła się niepotrzebna nerwówka. Inaczej wygląda wygrana w derbach 3-0 niż 3-2, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Teraz na spokojnie będziemy wszystko analizowali - podkreśla Lis. Dzięki wygranej Wisła traci już tylko punkt do górnej części tabeli. - Kilka zespołów toczy bój o "górną ósemkę". Na pewno nie będziemy odpuszczali, bo chcemy do niej wejść bez żadnego "ale". Zrobimy wszystko, żeby się tam znaleźć. Chcemy iść za ciosem - podkreśla bramkarz Wisły. PJ <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=113&gwId=61607&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a>