- Cieszę, że tu jestem. Odkąd dowiedziałem się o zainteresowaniu Wisły, chciałem się znaleźć w Krakowie. Zachęcam kibiców, by wspierali nas i dopingowali. A my zrobimy wszystko, by wynik był jeszcze lepszy niż w poprzednim sezonie - podkreśla Lopez. Były zawodnik Villarreal jest bardzo zadowolony, bo w Krakowie nie będzie czuł się sam. Hiszpaniami są dyrektor sportowy i trener Wisły, ale w szatni będzie miał też sporą grupę swoich rodaków. - Drużyna składa się z licznych ogniw, ale dzięki temu, że mogę usłyszeć swój ojczysty język w szatni, to bez problemu udało mi się zasięgnąć opinii na temat Wisły - przyznaje Lopez, który mówi także po angielski, a podczas prezentacji z dziennikarzami przywitał się oraz pożegnał po... polsku. - Jak państwo słyszą, kolejną konferencję przeprowadzimy już pewnie w całości po polsku - uśmiechał się Damian Juszczyk, rzecznik prasowy Wisły.27-letni Lopez większość kariery spędził w niższych ligach hiszpańskich, do tego sezon spędził w Rosji i rundę na Cyprze. Teraz będzie musiał zmierzyć się z polską Ekstraklasą. Interia zapytała więc zawodnika, czy w tej sytuacji traktuje Wisłę jako miejsce, gdzie może zostać na dłużej, czy jako trampolinę do mocniejszych lig. - To dla mnie wiele znaczy, że opuściłem Hiszpanię, ale teraz dla mnie liczy się tylko to co tu i teraz. Mam nadzieję, że moja przyszłość rysuje się tu w jasnych barwach - podkreślał. PJ