Wisła wiosną gra świetnie. U siebie pokonuje wszystkich rywali i ciągle liczy się w walce o awans, ale kupienie biletu na jej mecz to nie lada wyzwanie. Powód? Remont stadionu przed Igrzyskami Europejskimi. Z powodu trwających prac każdy mecz przy Reymonta może obejrzeć co najwyżej 10 tys. widzów. Większość wejściówek jest więc zajętych przez posiadaczy karnetów, a pozostałe bilety rozchodzą się błyskawicznie i już kilkanaście dni przed meczem stadion jest wyprzedany. Remont stadionu powoli jednak się kończy, więc przy Reymonta mieli nadzieję, że podczas niedzielnego spotkania z Zagłębiem Sosnowiec udostępnione zostaną dodatkowe miejsca. Nic z tego jednak nie wyjdzie. "Po przeprowadzonej analizie - ze względu na trwającą modernizację stadionu - liczba fanów, których Wisła Kraków może przyjąć na najbliższy mecz z Zagłębiem Sosnowiec pozostanie bez zmian" - podał klub. Stadion Wisły Kraków. Co z barażami? Wiele jednak wskazuje, że niedzielny mecz nie będzie ostatnim w tym sezonie. Jeśli bowiem Wisła w dwóch spotkaniach nie zdobędzie trzech punktów więcej od wicelidera Ruchu Chorzów, to zagra w barażach. A jeśli przystąpi do nich z trzeciego miejsca, to pierwszy i ew. drugi mecz zagra na swoim stadionie. Te spotkania zaplanowane są na 6 i 11 czerwca, a już 8 czerwca obiekt przejmuje spółka Igrzyska Europejskie. W klubie nie mają pojęcia, co to oznacza, jeśli chodzi o frekwencję, a wersji jest kilka: od pozostawienia obecnej pojemności stadionu, przez otwarcie dodatkowych trybun, aż do udostępnienia całego obiektu. Która opcja wejdzie jednak w życie, nikt na dziś nie ma pojęcia. - Jeśli chodzi o modernizację stadionu, jesteśmy spokojni, bo przebiega zgodnie z harmonogramem. Tutaj żadnych przeszkód nie ma. Ewentualne baraże stoją nieco w konflikcie z pracami, które ekipa organizująca ceremonię otwarcia musi rozpocząć odpowiednio wcześnie. Jesteśmy jednak w bieżącym kontakcie z przedstawicielami Wisły, z prezesem Jarosławem Królewskim, rozważamy wszelkie scenariusze umożliwiające kompromis, tak, by jeśli będzie taka potrzeba, mecze mogły się odbyć, a jednocześnie nasze prace rozpocząć odpowiednio wcześnie - podkreśla Marcin Nowak, prezes spółki Igrzyska Europejskie w rozmowie z Interią. PJ