Interia: Czy jako kapitana nie martwi Cię, że teraz, gdy powinno być Was jak najwięcej do prób w sparingach, trener Smuda ma tylko trzech rezerwowych na dwa tygodnie przed startem ligi? Arkadiusz Głowacki: Nie, odpowiada nam taka sytuacja. Chodzi przecież o to, żeby było nas jedenastu. Albo nawet dziesięciu, bo można wtedy więcej pobiegać za piłką. A tak poważnie? Od czasów pierwszego podejścia do Wisły Henryka Kasperczaka nie było tak skromnej kadry! W strategicznym momencie, gdy co dwa dni będą sparingi, a po nich start ligi.- Co ja mogę powiedzieć. Wszystko, co było do powiedzenia już powiedziałem, więc muszę się powtarzać. Cóż, zostało trochę czasu, mamy obóz w Turcji i może sytuacja się zmieni. Nie ukrywam, że byłoby to wskazane. Czy przy tylu problemach kadrowych, z Pawłem Brożkiem w szpitalu, wobec braku wzmocnień, wyjazd do Turcji na pięć sparingów w dziewięć dni to jest to, czego Wam najbardziej potrzeba? - Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że w tym momencie nie mogę "uważać", tylko muszę robić to, co do mnie należy. Starać się wykonywać założenia, przygotowywać się do sezonu i to wszystko. A pytanie o liczebność naszej kadry proszę kierować wyżej. Są w klubie osoby odpowiedzialne za stan naszej kadry. Jak zareagowałeś na to, co stało się z Pawłem Brożkiem, który na serce wylądował w szpitalu? Niebezpiecznie kojarzy się to z przykrą chorobą, jaka przerwała karierę miał Marko Jovanovicia. - Spokojnie, na razie wykluczamy wszelkie złe doniesienia na temat zdrowia Pawła. Paweł jest po prostu na badaniach i wszystko będzie dobrze. Ale czy te europejskie puchary nie zaczynają wyglądać teraz na bańkę mydlaną? Możecie zostać bez poważnego napastnika! - Damy radę (śmiech)! Skoro nie chcesz mówić o problemach, przejdźmy do pozytywów. Jednym z nich jest gra Żemły, który pod nieobecność Richarda Guzmicsa wygląda na ligowca pełną gębą! - Piotr gra fantastycznie. I nie chodzi o same umiejętności, które ma wysokie i już nieraz je zaprezentował. Wszyscy wiedzieli, że umie grać. Imponuje mi jego charakter, pewność w grze. I to jest chyba jeszcze większy kapitał niż umiejętności. Czy te przygotowania są faktycznie delikatniejsze niż ten sprzed roku? Tak to zapowiadał trener Smuda. - Ja tak tego nie odczuwam. Ja bym powiedział, że jest przynajmniej tak samo (śmiech). Czyli apelujesz do trenera, żeby poluzował? - Ja o nic nie apeluję. Pytasz mnie o to, czy jest ciężko, więc odpowiadam, że jest ciężko i tyle. Rozmawiał w Myślenicach Michał Białoński