Polski Związek Piłki Nożnej ogłosił niedawno listę 694 szkółek piłkarskich w Polsce, które otrzymały certyfikację złotą, srebrną, bądź brązową. W Małopolsce 25 ośrodków spełniło wymogi złotej odznaki, 14 - srebrnej, a 40 - brązowej. W gronie 25 akademii ze złotą odznaką PZPN-u znalazły się: - Akademia Piłkarska Bonito Mszana Dolna, - Akademia Piłkarska Radziszowianka, - Akademia Piłkarska Skawa Wadowice, - Akademia Piłkarska Wieliczka, - Akademia Piłkarska Wisła Czarny Dunajec, - AP CANPACK Okocimski Brzesko, - Nowy Hutnik Kraków 2010, - AP Naroże Juszczyn, - KS Orzeł Piaski Wielkie. - Pogoń Skotniki - Unia Oświęcim, - Unia Tarnów - Szkoła Futbolu Staniątki, - MKS Cracovia SSA, - NKP Podhale Nowy Targ, - Termalica Bruk-Bet Nieciecza, - UKS Górnik Libiąż, - Kolejarz Stróże, - Babia Góra Sucha Beskidzka - Wielickie TS Akademia Piłkarska, - AP Limanovia, - UKS Akademia Piłkarska 21 im. Henryka Reymana, - AP FLS Kraków, - PUKS Pobiedr Paszkówka - MKS Sandecja Nowy Sącz Dla przeżywającego kłopoty finansowe TS Wisła fiasko w staraniach o złotą odznakę to problem. Prezes TS- Rafał Wisłocki powiedział Interii: - Dopiero wczoraj otrzymaliśmy informację o tym, że nasze odwołanie nie zostało uwzględnione. Natomiast dlaczego tak się stało dowiemy się dopiero za kilka dni. Dla mnie to dziwne, że najpierw publikuje się informacje, kto otrzymał certyfikację, a dopiero sześć dni po tym zainteresowane strony dostają maila z informacją, że za kilka kolejnych dni dowiedzą się, dlaczego nie uwzględniono ich odwołania - mówi szef Towarzystwa Sportowego. PZPN odrzucił wniosek Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków w związku z uchybieniami formalnymi: brakiem zaświadczeń o niekaralności trenerów oraz brakiem umów potwierdzających stałą współpracę z lekarzem medycyny sportowej oraz fizjoterapeutą. - Jeden z pracowników Wisły SA musi wziąć część odpowiedzialność na siebie za to, że nie udostępnił nam umowy z jednym z lekarzy, zasłaniając się przepisami RODO - uważa prezes Wisłocki. - Drugi aspekt, to fakt, że nie wszyscy trenerzy, którzy byli do tego zobowiązani przysłali aktualne zaświadczenia o niekaralności. Niektórym kilka dni wcześniej zaświadczenie się przeterminowało, zatem jest nieważne. Inni zapomnieli nadesłać to zaświadczenie, przeoczając to - mówi sternik Towarzystwa. Prezes Wisłocki jest optymistą, jeśli chodzi o negocjacje z Wisłą SA. Przypomnijmy - ratownicy piłkarskiej spółki: Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński oczekują od TS-u przejęcia Akademii Piłkarskiej, co stanie się faktem od lipca 2020 r., a także 50 procent udziałów w nazwie i herbie klubu, których wyłącznym dysponentem jest TS. TS z kolei proponuje nawet 30-letnią darmową licencję na nazwę i herb, o ile na tak długi okres zgodzi się Walne Zgromadzenie Delegatów TS Wisła. Licencja nie interesuje spółki, gdyż można ją wypowiedzieć. Spółka chce też unormowania handlu pamiątkami, jest gotowa prowadzić w hali TS-u sklep z pamiątkami i dzielić się zyskami z Towarzystwem. Ostatnią kością niezgody jest kontrola nad nieściągalnym długiem - 40 mln zł wobec Tele-Foniki, jaki wziął na siebie TS w momencie przejmowania akcji Wisły SA. - Na pewno jesteśmy bliżej porozumienia niż to było na początku. Mam nadzieję, że się nam uda kolejne spotkanie - nie kryje prezes Wisłocki. Skoro kwestia Akademii już nie dzieli stron, czy TS nie bierzecie pod uwagę współdzielenia prawa do nazwy i herbu, skoro moralnie i historycznie one się należą piłce nożnej, od której zaczęła się cała Wisła? - Po ludzku mam takie podejście, że piłce nożnej należy się prawo do nazwy i herbu. Natomiast są przepisy prawa, które musimy respektować. Z racji faktu, że w 1997 roku sprawa nie została uregulowana, mierzymy się z tym problemem. Chcemy wszystko uczynić zgodnie z literą prawa - zaznacza. - Poprzedni zarząd TS Wisła podjął zbyt pochopną decyzję o sprzedaży akcji spółki panu Vannie Ly. Sam miałem okazję uczestniczyć w tym, choć mój udział był wtedy marginalny. Nie chcemy powielać błędów. Teraz działamy bardziej ostrożnie - wspomina Rafał Wisłocki. O ile dziś za błąd Wisłockiemu można poczytać to, że rok temu - razem z Szymonem Michlowiczem i Marzeną S. - uczestniczył w podróży do Zurychu, gdzie sprzedano Vannie Ly walory Wisły SA, o tyle później, gdy wsiadł do samochodu i pojechał do Zakopanego, by razem z Bogusławem Leśnodorskim rozpocząć akcję ratunkową, było z pewnością jego drogą do odkupienia win. - Było kilka zwrotów akcji. Mam nadzieję, że teraz nastąpi kolejny - mówi z optymizmem o negocjacjach z Wisłą SA. Michał Białoński