10 sierpnia 1998 r. Gorączka przygotowań, szlif taktyczny po zbyt długiej przerwie, jaką wymusiło przełożenie zaplanowanego na 8 sierpnia meczu z Zagłębiem Lubin na listopad, z uwagi strajk klubów - to zaprzątało głowę trenerowi Wisły Franciszkowi Smudzie. Aż tu, po raz 10. w ciągu pół godziny dzwoni telefon. Akurat tego nie wypadało odrzucić. Wyświetlił się numer "góry", jak określano przy Reymonta właściciela Bogusława Cupiała. Na linii właściciel - Trenerze, błagam pana, żebyśmy nie przegrali za wysoko. Tak się boję kompromitacji, żeby się z nas potem nie śmiali - mówił zatroskany Cupiał. - Prezesie! Spokojnie, w meczu z Turkami to będzie mocna Wisła - odparł trener Franz Smuda. Najlepsze polskie zespoły w tamtym okresie nie ulegały Słowakom czy Luksemburczykom. Ówczesny mistrz Polski - Łódzki KS - odpadł w eliminacjach do Champions League, po porażce 0-2 na wyjeździe z Manchesterem United. Żadna to ujma. Polonia Warszawa, która oprócz Wisły, reprezentowała nas w Pucharze UEFA, nie dała rady Dynamu Moskwa, przegrywając obydwa mecze po 0-1. Rywalizująca w Pucharze Zdobywców Pucharów Amica Wronki przebiła się przez maltański Hibernians, by w I rundzie odpaść z S.C. Heerenveen. Jak i po co zrobić obrońcę z napastnika Wisła rywalizację z Turkami zaczęła znakomicie. Na lewej flance walkę o piłkę wygrał Grzegorz Kaliciak, którego Franz Smuda przerobił z napastnika na bocznego obrońcę. Daniel Dubicki rozegrał "klepkę" z Grzegorzem Nicińskim i lekkim strzałem po ziemi pokonał Petra Miloszewskiego. W 33. min swój koncert strzelecki rozpoczął kapitan wiślaków - Tomasz Kulawik, który z narożnika pola karnego skierował piłkę w samo okienko i było 2-0. Wisła prezentowała futbol totalny. Wszyscy atakowali i wszyscy bronili. Bramkę Kulawikowi wypracował "Kali" którego wejścia lewym skrzydłem siały spustoszenie w defensywie Turków. Reżyserem poczynań krakowian był Ryszard Czerwiec, którego Smuda sprowadził pod Wawel z Widzewa. To po faulu od tyłu na nim czerwoną kartkę tuż przed przerwą zobaczył reprezentant Turcji Abdullah Ercan. Gra w przewadze rozkojarzyła "Białą Gwiazdę" do tego stopnia, że pozwoliła na rajd reprezentantowi Chorwacji Davorovi Vugrinecowi, który huknął pod poprzeczkę i Artur Sarnat mógł się tylko wściekać na kolegów, że pozwolili Chorwatowi na takie harce. Na dodatek chwilę później kontuzji doznał motor napędowy lewej flanki Kaliciak. - Gdzie!? - wrzasnął Franz do klubowego lekarza Jerzego Zająca, a w kierunku zwijającego się z bólu piłkarza krzyknął, machając pięściami: "'Kali'! Zap... do granio" Niecenzuralny okrzyk podziałał ozdrowieńczo. Kaliciak "zmartwychwstał" i po chwili biegał niczym sarenka po połowie Trabzonsporu. Minął rywala, wycofał do Nicińskiego, ten idealnie obsłużył "Kulę", który huknięciem z 18 m w lewy róg podwyższył na 3-1, przywracając wiślackie rządy na murawie. Później Kaliciak poszedł na wsparcie Tomaszowi Frankowskiemu, który po pół godzinie zastąpił kontuzjowanego Dubickiego, a reszta według znanego już schematu: wycofanie do Nicińskiego, ten na pamięć w pole karne do Kulawika, który strzałem z 10 m w prawy róg skompletował hat-tricka. Dzieła dobicia Turków dokonał facet, którego znacie jako prawą rękę Adama Nawałki - Bogdan Zając. Widząc, że Grzegorz Pater rozpędza się na prawej flance, wbiegł w pole karne i uderzeniem z powietrza, goleniem lewej nogi (był piłkarzem prawonożnym) załatwił sprawę. - Tego meczu nie zapomnę to końca życia. Zaledwie kilkanaście dni wcześniej podpisałem kontrakt z Wisłą - przypomina Tomasz Frankowski. Na VIP-ach smak "Blue Label" Wisła grała tak, że jej właściciel Bogusław Cupiał na loży VIP mógł się delektować smakiem "Blue Label". Później było 5-0 w dwumeczu z NK Maribor. Rozpędzającą się "Białą Gwiazdę" zatrzymał jej... kibic "Misiek". Trafienie nożem w głowę Dina Baggio miało opłakane skutki, na czele z wykluczeniem z rozgrywek europejskich w kolejnym sezonie. - Pamiętam, jak po 1-1 w Krakowie, w Parmie szykowaliśmy się do rewanżu, gdy przyszedł faks z UEFA z informacją, że nie może zagrać Rysiek Czerwiec. Rysiu był wtedy w gazie niesamowitym. To nas rozbiło na niespełna 24 godziny przed starciem o wszystko - kręci głową Smuda. W ogóle go nie pociesza, że AC Parma zdobyła Puchar UEFA, a po Wiśle, która przegrała dwumecz 2-3 (1-1 w Krakowie i 1-2 w Parmie) nikt się tak nie postawił ekipie Alberto Malesaniego, która w bramce miała Gianluigiego Buffona, w obronie Liliana Thurama, Fabia Cannavaro, w pomocy Juana Verona, a w ataku Enrica Chiesę i Hernana Crespo. Tak radziła sobie Parma po przejściu Wisły: Glasgow Rangers pokonany 4-2 w dwumeczu, Girondins Bordeaux 7-2 w dwumeczu, Atletico Madryt 5-2 w dwumeczu, Olympique Marsylia 3-0 w finale Pucharu UEFA. Wisła miała wówczas poważnego właściciela, równie mocnego trenera, który wchodził w szczyt swojej kariery i mocny zespół, wielu polskich zawodników nakłoniła do powrotu z Zachodu. Szkoda, że dzisiejszych krajowych potentatów, pod względem koncepcji budowania klubu, nie stać na powtórzenie historii "Białej Gwiazdy". W sezonie 1998/1999 Wisła Smudy szła jak burza. W listopadzie zdarzyła jej się wpadka, porażka u siebie 0-1 w przełożonym meczu z Zagłębiem Lubin. W starciu z lubinianami Tomasz Frankowski zmarnował rzut karny w 5. min, a Marek Zając dwie minuty wcześniej wpakował sobie samobója. Konia z rzędem temu, kto by wówczas przypuszczał, że to będzie jedna z zaledwie trzech porażek w ekstraklasie, a "Biała Gwiazda" zmiecie rywali w lidze, zdobywając mistrzostwo z 17 punktami przewagi! Takiej nie udało się osiągnąć nawet Maciejowi Skorży, który - prowadząc Wisłę - w 2008 r. wygrał ligę z 14 "oczkami" przed Legią. Wisła Kraków - Trabzonspor 5-1 (2-0), 11 sierpnia 1998 r. Bramki: 1-0 Daniel Dubicki (3. Z podania Grzegorza Nicińskiego), 2-0 Tomasz Kulawik (33. z podania Grzegorza Kaliciaka), 2-1 Davor Vugrinec (66.), 3-1 Kulawik (71. z podania Nicińskiego), 4-1 Kulawik (80. z podania Nicińkiego), 5-1 Bogdan Zając (89. z podania Grzegorza Patera). Wisła: Artur Sarnat - Jacek Matyja, Bogdan Zając, Kazimierz Węgrzyn, Grzegorz Kaliciak (82. Krzysztof Bukalski) - Grzegorz Pater, Ibrahim Sunday, Ryszard Czerwiec, Tomasz Kulawik - Daniel Dubicki (30. Tomasz Frankowski), Grzegorz Niciński. Trener Franciszek Smuda. Widzów 13 tys. Michał Białoński