- Robię swoje najlepiej jak potrafię, ale wiem, że moja posada wisi już na jednej cienkiej nitce. Atmosferę w drużynie mamy bardzo dobrą, ale ta wokół nas zrobiła się ostatnio nieciekawa - kręci głową Franz Smuda. Po trzech porażkach z rzędu: z Legią (0-3), z Lechem (0-2) i Cracovią (0-1) pali się wokół pierwszego zespołu. Mało kogo interesują fakty takie, jak ten, że najważniejszego gola Legia strzeliła z dużego spalonego, "odpuszczenie" Pucharu Polski było strategią klubu, a nie tylko Smudy, a rozstrzygającego gola w derbach strzelił zawodnik (Miroslav Czovilo), który już w I połowie powinien wylecieć z boiska za czerwoną kartkę (nadepnięcie na Macieja Jankowskiego). Właściciel klubu Bogusław Cupiał jest za granicą, ale ze Smudą się nie kontaktuje, a to może oznaczać tylko jedno - Franz znalazł się na cenzurowanym. Z naszych źródeł wynika, że gdyby Cupiał miał gotowego nowego trenera, Franz Smuda byłby już przeszłością, jeśli chodzi o stanowisko trenera Wisły. Porażek z Legią i Cracovią Cupiał nie wybacza łatwo. I zapomina o okolicznościach, w jakich znajduje się klub. Większość kibiców - jak wynika z naszej ankiety - 72 procent - stoi murem za Smudą i sprzeciwia się jego odprawieniu. Tylko 21 proc. chce jego zwolnienia, a siedem procent nie ma zdania w tej sprawie. Eksperci dziwią się, że Wisła w ogóle rozważa zwolnienie Franza. Mateusz Borek z Polsatu Sport na Twitterze, o prawdopodobnym zwolnieniu Smudy: - "Absurd. Przegrał trzy mecze, ale to bez znaczenia. Dajcie chłopu pracować i niech mu dobiorą trzech dobrych graczy." Jeszcze ostrzejszy w swej opinii był Rafał Stec z "Gazety Wyborczej": "Jeśli Wisła naprawdę wyleje Smudę, to niech przepadnie przeklęta w okręgówce. Sabotaż też musi mieć swoje granice." Zadzwonił nawet do mnie dyrektor komunikacji PZPN-u Janusz Basałaj, zresztą były prezes Wisły z prostym pytaniem: "Czy oni w tej Wiśle zwariowali, że chcą zwolnić Franka?". Dodam, że popularny "Basso" nie należał do entuzjastów metod Franza, ale przekonał się do niego, gdy Smuda, w skromnych warunkach, zaczął budować niezłą Wisłę.Wisła Kraków na swej stronie oficjalnej opublikowała oświadczenie: "W związku z informacjami pojawiającymi się w mediach, które dotyczą szkoleniowca Białej Gwiazdy - Franciszka Smudy, Zarząd Wisły Kraków oświadcza, że pozycja trenera I drużyny nie jest zagrożona." Jeśli tak jest w istocie, to całe szczęście. Nieśmiało przypomnę podobne oświadczenia tuż przed zwolnieniem Dana Petrescu, na stulecie klubu. Dziwnym trafem prezesem był wówczas również Ludwik Miętta-Mikołajewicz, który znalazł wytłumaczenie dla uzasadnienia decyzji właściciela ("Ja państwu przypomnę, że Dan Petrescu przegrał mistrzostwo Polski"). Liczymy na to, że tym razem doświadczony prezes, dla dobra klubu, wyperswaduje właścicielowi pomysły zwolnienia Franza. Mam nadzieję, że słowa prezesa Miętty, z początku września, są nadal aktualne. Powiedział wówczas: - Wbrew niektórym opiniom, jakie czytam na forach, mam duże zaufanie i dużą dozę wdzięczności dla trenera Smudy. Na dzisiaj to jedyny trener, który mógłby Wisłę poprowadzić. Jego największa wartość to umiejętność motywacji zawodników - podkreśla Miętta-Mikołajewicz. - Kiedyś naliczyłem ponad 40 trenerów, jakich w Wiśle pamiętam, i nie znam wśród nich tak dobrego motywatora jak Franek Smuda. On potrafi dotrzeć do psychiki piłkarzy. Ten fachowiec absolutnie zasługuje, by być trenerem Wisły i nie chciałbym, aby był atakowany - uważa prezes. <a href="http://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-mietta-mikolajewicz-tylko-tak-mozemy-uratowac-wisle,nId,1495269">Prezes Miętta-Mikołajewicz: Tylko tak możemy uratować Wisłę</a> Ktoś może powiedzieć, że po trzech porażkach z Legię, Lechem i Cracovią każda opinia się mogła zmienić. Ale przecież na krajowym podwórku zdarzają się potknięcia nawet Legii Warszawa, która ma 30 zawodników i budżet 110 mln zł. Pewne jest jedno: po raz kolejny mamy przykład na przysłowie - sukces ma wielu ojców, podczas gdy porażka jest sierotą. Franz Smuda odczuwa to na własnej skórze. Prawdziwi kibice Wisły jego i drużynę powinni wesprzeć właśnie teraz, gdy "Biała Gwiazda" będzie chciała odwrócić niekorzystny dla niej trend.Autor: Michał Białoński