Dzięki swym warunkom fizycznym (193 cm) i dosyć dużej jak na nie zwrotności Richard może być nową "wieżą" Wisły, jak krakowianie zaatakują Ekstraklasę!Richard Guzmics rozegrał 240 mecze ligowe, a z pucharowymi 273 spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywkowym Węgier, ma też na koncie osiem spotkań w reprezentacji swego kraju: z Turcją (1-1), Rumunią (0-3), Estonią (5-1), Holandią (1-8), z Norwegią (0-2), Białorusią (1-1), Kuwejtem (1-0) i Czechami (1-1). Jego Szombathely rywalizowało też w pucharach - przeszło Irtysza Pawłodar, by odpaść z Elfsborgiem. Od poniedziałku Richard trenuje z Wisłą. Podczas wtorkowego treningu Richard miał okazję grać u boku Arkadiusza Głowackiego, który z racji pauzy za kartki był ustawiony do drużyny rezerwowej. Para Głowacki - Guzmics spowodowała, że pierwszy zespół nie mógł sobie pohasać, a gierkę treningową wygrał minimalnie. Guzmics zaprezentował dobrą grę głową, a także umiejętność wprowadzenia piłki do ataku. Pod koniec gierki złapała go zadyszka, co jest znakiem tego, że brakuje mu ogrania. Interia.pl: Przed przyjazdem do Krakowa byłeś w Anglii. Dlaczego tam nie zostałeś? Richard Guzmics: To prawda, byłem przez dwa tygodnie w Blackburn. Zanosiło się nawet na to, że dostanę kontrakt, ale po kontuzji jednego z obrońców szefostwo klubu wyłożyło trenerowi dużą kasę na nowego stopera. Byłeś też w Austrii? - Nie, ale mój menedżer informował mnie o ofercie z austriackiego klubu, z Wiener Neustadt. Dlaczego nie przedłużyłeś kontraktu z Szombathely? - Chciałem spróbować swych sił za granicą. Spróbować innego futbolu, zasmakować innej mentalności. Kiedy nastąpił pierwszy kontakt ze strony Wisły? - Trzy-cztery dni temu. W poniedziałek przyjechałem, przeszedłem testy medyczne i od razu wziąłem udział w treningu z Wisłą. Nie był on zbyt ciężki, ale to pewnie z uwagi na początek tygodnia. Kolejne będą zapewne cięższe. Jakbyś porównał polską ligę do węgierskiej? - Jest szybsza, lepsza taktycznie. Dla mnie ma spore znaczenie również to, że macie nowoczesne stadiony, wypełnione tysiącami kibiców. Radził się pan przed przyjazdem do Polski swego rodaka z Lecha Poznań Grego Lovrencsicsa? - Rozmawiałem z Grego pół roku temu, gdy chciał mnie zatrudnić inny polski klub, ale tego nie zdradzę jaki. Grego zachwalał mi Polskę i waszą piłkę, mówił też o dobrej mentalności ludzi. Jak długi kontrakt z Wisłą chcesz podpisać? - Jeszcze nie wiem, czy podpiszę jakikolwiek. Za wcześnie o tym mówić. Jestem po badaniach medycznych i w trakcie testów sportowych. W jakiej jesteś formie? Sporo czasu minęło odkąd rozegrałeś poprzedni mecz. - Na pewno z moją formą nie jestem "w lesie". Cały czas byłem w reżimie treningowym, ćwiczyłem z moim byłym klubem. Masz na koncie występy w kadrze narodowej Węgier, w tym również ten, który był dla was koszmarem - przegraliście na wyjeździe z Holandią aż 1-8. Wiem, że to światowa czołówka, ale co się z wami stało? - Oni mieli swój wielki dzień, a my wyjątkowo słaby. Innego wytłumaczenia nie mam. Na drugim biegunie masz też występy przeciw Turcji, który zakończył się cennym remisem, a także z Estonią, którą rozbiliście 5-1. Którym był twoim szczytowym w kadrze? - Wydaje mi się, że ten z Estonią był najbliższy marzeń. Jakie masz pierwsze wrażenia z pobytu w Wiśle? - Już z internetu zdążyłem się dowiedzieć, że Wisła ma mocny zespół i mnóstwo żywiołowo dopingujących kibiców, co mi się bardzo podoba. Wiem, że w szatni zespołu wielu jest świetnych piłkarzy, ale ja chcę wywalczyć miejsce w pierwszym składzie - taki jest mój cel. A może zagrałbyś na pozycji defensywnego pomocnika, bo tutaj Wisła ma tylko Alana Urygę, dla którego nie ma zmiennika, dopóki nie wróci po rehabilitacji Ostoja Stjepanović? - Nie sądzę. Mam 193 cm wzrostu, z takimi warunkami ciężko grać w drugiej linii. Mój wzrost i niemała jak na niego szybkość przydadzą się za to w obronie, czy pod bramką rywala przy stałych fragmentach gry. Złapiesz wspólny język w szatni? Polak i Węgier to dwa bratanki, ale ich języki różnią się całkowicie. - Na razie porozumiewam się po angielsku , ale będę się też uczył po polsku. Z Myślenic: Michał Białoński