"Myśleliśmy, że Głowacki dojdzie do pełnej dyspozycji, ale niestety nadal boli go kolano. Przypuszczam, że do końca sezonu może z nami nie zagrać. W poniedziałek musimy sobie dać radę bez niego, a także bez Gordana Bunozy, który nadal jest kontuzjowany. Natomiast Łukasz Garguła może grać" - powiedział trener.Powrót kapitana zespołu Głowackiego miał być kluczowy dla stabilizacji sytuacji w defensywie "Białej Gwiazdy". W sporej mierze, przez dziury w niej wiślacy ponieśli sromotną klęskę 0-5 z Legią."Zmienimy zestawienie defensywy. Para Nalepa - Czekaj nie funkcjonuje zbyt dobrze. Michał Czekaj zagra prawdopodobnie na środku obrony z Dariuszem Dudką" - zdradził szkoleniowiec Wisły.O samym meczu powiedział zaś: "Nie możemy wrócić z Chorzowa bez punktów. Jeśli przegramy, nadzieja na zajęcie miejsca na podium pryśnie. Pierwszy raz w życiu spotykam się z taką sytuacją, że nie wiem, co będzie po każdym treningu. Przed czwartkowym treningiem byłem uśmiechnięty, a po nim płakałem". Mimo wysokiej porażki w Warszawie Smuda twierdzi, że nie ma złej atmosfery w drużynie. "W szatni nie ma smutnych twarzy. Każdy motywuje tych po kontuzjach. Np. Głowacki motywuje Bunozę do tego, aby wrócił i nam pomógł" - mówił "Franz".Na zakończenie szkoleniowiec Wisły odniósł się do decyzji Komisji ds. Licencji. Krakowski klub nie otrzymał licencji na grę w europejskich pucharach za niewykazanie w złożonej prognozie finansowej zdolności do kontynuacji działalności do końca sezonu. "Trzeba walczyć o jak najlepsze miejsce i awansować do pucharów. Jeśli będziemy się załamywać, to co nam to da? Musimy mieć nadzieję i zrobić wszystko co możemy, a wtedy mam nadzieję, że PZPN zmieni decyzję i przyzna nam licencję na grę w europejskich rozgrywkach. Bednarz to prawdziwy prezes, który zawsze sobie poradzi" - podkreślił Smuda. Wyniki, terminarz i tabele T-Mobile Ekstraklasy