Wisła czekała 113 dni! To jemu zadedykowali wygraną
- Zwycięstwo chcemy zadedykować Alanowi Urydze. To bardzo ważna postać naszej drużyny. Niestety, na razie pech go nie opuszcza, ale mam nadzieję, że jak wróci do zdrowia, to Wisła Kraków będzie dalej w Ekstraklasie – mówił Jerzy Brzęczek, trener Wisły po wygranej z Górnikiem Zabrze (4-1).

- Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu. Górnik bardzo dobrze rozgrywał piłkę, a prowadzenie objęliśmy szczęśliwie. W drugiej połowie straciliśmy gola, ale chwała drużynie, że wtedy zaczęła lepiej funkcjonować pod względem taktycznym i utrzymania się przy piłce. Zaczęliśmy kreować sytuacje i byliśmy skuteczni. Wynik jest wysoki, ale na pewno nie pokazuje różnicy w poziomie gry. Górnik zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Jeszcze raz dziękuję chłopakom i gratuluję - analizował na gorąco Brzęczek wygraną z Górnikiem Zabrze 4-1.
Szkoleniowiec zwycięstwo zadedykował Alanowi Urydze, który przez cały ten sezon zmaga się z kontuzjami, a niedawno przeszedł kolejną operację.
- Alan to bardzo ważna postać naszej drużyny. Niestety, na razie pech go nie opuszcza, ale mam nadzieję, że jak wróci do zdrowia, to Wisła dalej będzie w Ekstraklasie - zaznacza Brzęczek.
Dla Wisły była to dopiero pierwsza wygrana w tym roku. Poprzednie spotkanie krakowianie wygrali na koniec rundy jesiennej, czyli dokładnie 113 dni temu.
- Ta wygrana ważna mentalnie dla drużyny, po tych wszystkich rozczarowaniach. W dwóch meczach traciliśmy bramki w doliczonych czasach gry. Było też parę sytuacji, które nie do końca były oczywiste, jeśli chodzi o decyzje sędziowskie, ale z drugiej strony wciąż musimy twardo stąpać po ziemi. Łapiemy kontakt z drużynami, które są przed nami, ale ciągle jesteśmy na miejscu spadkowym. Przed nami sześć meczów finałowych - zaznacza Brzęczek.
Wisła - Górnik 4-1. Urban: Musimy wykorzystywać sytuacje
Znacznie mniej zadowolony po spotkaniu był Jan Urban, trener Górnika.
- Pierwsza połowa była bardzo dobra z naszej strony. Kontrolowaliśmy spotkanie, a mimo wszystko do przerwy przegrywaliśmy 0-1. I od razu przyszedł mi na myśl mecz w Płocku, gdzie też stwarzaliśmy sytuacje, a przeciwnik strzelał bramki - podsumował Urban.
- Musimy lepiej wykorzystywać okazje, bo płacimy zbyt wysoką cenę. Do tego po drugiej bramce Wisły trochę się rozsypaliśmy, a rywale dostali wiatr w żagle i zaczęli się czuć bardziej swobodnie. Musieliśmy się trochę odkryć i Wisła wyprowadziła kilka groźnych kontrataków, a po trzeciej bramce było już po meczu - dodał szkoleniowiec.
PJ








