Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu: WISŁA - LEVADIA! Piłka przeskakująca nad bezradnym Łobodzińskim, męczarnie pod bramką rywala i tradycyjne partaczenie nielicznych sytuacji - tak zaprezentowała się Wisła w pierwszej połowie. Druga zaczęła się od potężnego grzmotu. Ale i szalejąca burza nie obudziła krakowian. Nie mogła ich obudzić, wiślacy są najzwyczajniej w kiepskiej formie, a na dodatek na ławce trener Maciej Skorża nie miał kim straszyć. Oprócz Ćwielonga i Cantoro miał tam samych żółtodziobów (vide 17-letni Michał Czekaj). Wiśle Ligę Mistrzów mógł wybić z głowy Nikita Andriejew, ale zmarnował dwie dobre sytuacje. Krakowianie mieli ich więcej, ale potrzebowali szczęścia i błędu rywali, by wyrównać. W ostatniej akcji meczu obrońcy przepuścili prostopadłą piłkę, Paweł Brożek przytomnie oddał do Piotra Ćwielonga, a ten musiał trafić do pustej bramki z kilku metrów. Po 20 minutach, gdy to Levadia przeważała, trener Skorża zmienił ustawienie zespołu. Zupełnie nieradzącego sobie na prawej obronie Wojciecha Łobodzińskiego przesunął do pomocy. Dotychczas tam występujący Małecki powędrował do ataku, a Tomasz Jirsak został cofnięty do pomocy na miejsce Juniora Diaza, który powędrował na lewą obronę, by zastąpić tam Piotra Brożka, który z kolei załatał dziurę po ogrywanym tam niemiłosiernie "Łobo". Od razu zapachniało golem dla Wisły. Najpierw najlepszy na boisku Andraż Kirm ograł dwóch rywali, oddał do Małeckiego, który w polu karnym wypatrzył Pawła Brożka. I byłaby pewnie bramka, gdyby "Brozio" lepiej przyjął piłkę. Po chwili sam Kirm mógł pokonać Martina Kaalmę, lecz niecelnie główkował. W 33. min Słoweniec w sytuacji sam na sam przełożył na prawą nogę i strzelił tak, że połowa stadionu wstała już z miejsc i uniosła ręce w górę. Tymczasem piłka spłatała figla - trafiła w poprzeczkę! Nieco wcześniej nad Stadionem Ludowym zebrały się czarne, burzowe chmury, jakby zawierały tony ołowiu. Nie wróżyły nic dobrego dla mistrzów Polski. Zamiast gola dla "Białej Gwiazdy" mieliśmy sensacyjne trafienie dla Estończyków! Nikita Andriejew ograł Mariusza Jopa i strzałem w krótki róg pokonał Mariusza Pawełka, który spóźnił wybicie do piłki. W pierwszej akcji po wznowieniu powinien wyrównać Paweł Brożek, lecz zmarnował drugą stuprocentową okazję w tym meczu. Michał Białoński, Łukasz Piątek, Sosnowiec ZOBACZ GALERIĘ Z MECZU WISŁA - LEVADIA! 2. RUNDA ELIMINACJI LIGI MISTRZÓW WISŁA KRAKÓW - LEVADIA TALLIN 1:1 (0:1) Bramki: 0:1 Nikita Andriejew (41.), 1:1 Piotr Ćwielong (90. + 3 z podania Pawła Brożka). Wisła: Mariusz Pawełek, Wojciech Łobodzińki (46. Piotr Ćwielong), Mariusz Jop, Marcelo, Piotr Brożek - Patryk Małecki, Radosław Sobolewski, Diaz, Tomas Jirsak (73. Mauro Cantoro), Andras Kirm - Paweł Brożek. Levadia: Martin Kaalma - Kristian Marmor (46. Tichon Szyszow), Igor Morozow, Andriej Kalimulin, Taijo Teniste - Deniss Malow, Władysław Iwanow (85. Eino Puri), Konstantin Nahk, Sander Puri - Vitali Gussev, Nikita Andriejew (83. Indrek Zelinski). Sędziował Tomy Skjerven z Norwegii. Widzów: 3 tys. Żółte kartki: Levadia - Sander Puri, Konstantin Nahk. Rewanż za tydzień w Tallinie. CZYTAJ TAKŻE: BROŻEK: SŁABIEJ JUŻ SIĘ NIE DA WOŁOWSKI: WISŁA O KROK OD KOMPROMITACJI LEVADIA: WISŁA WCIĄŻ FAWORYTEM ĆWIELONG: ŚWIAT SIĘ NIE KOŃCZY DEBIUTANT NAJLEPSZYM PIŁKARZEM "BIAŁEJ GWIAZDY" ZŁA WIADOMOŚĆ DLA FANÓW WISŁY