Obie ekipy walczą o olbrzymi prestiż, panowanie w juniorskiej piłce w Krakowie i w Polsce, a także o premię 100 tys. zł, jaką funduje PZPN, który za wszelką cenę stara się ożywić szkolenie młodzieży. W sezonie zasadniczym w tabeli o jeden punkt Wisła wyprzedziła w tabeli Cracovię, ale w dwumeczu o jedną bramkę lepsze były "Pasy" (4-2 i 1-4). W niedzielnych derbach obserwowaliśmy wielką bitwę. Goście słabiej grali w piłkę, ale mieli w bramce prawdziwego rycerza - Damiana Kobyłkę, który uchronił ich przed pogromem. W obu ekipach nie brakuje piłkarzy, których mogliśmy już poznać na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. W Wiśle ekstraklasowe debiuty mają za sobą: Tomasz Zając, Dawid Kamiński i Jakub Bartosz, a w Cracovii Krzysztof Szewczyk i Bartosz Kapustka (nie grał z powodu kontuzji), o którego tak gorąco dopominał się u byłego trenera "Pasów" Wojciecha Stawowego właściciel klubu prof. Janusz Filipiak. Pod względem wyszkolenia technicznego obie ekipy, a zwłaszcza młodzi wiślacy, którzy mieli sporą przewagę, są na poziomie Ekstraklasy. Brakuje jeszcze do niej sił, wyrachowania i chłodnej głowy. Pierwsza połowa sprowadziła się do pojedynku Wisły z bramkarzem "Pasów" Damianem Kobyłką. Gdyby ten zawodnik był wyższy chociaż o 10 centymetrów, to przy tym refleksie i sprawności, już wkrótce mógłby być przebojem naszej ligi, ale przy 180 cm w wieku 18 lat może mu być ciężko walczyć o górne piłki w lidze dorosłych. Strzały, jakie bronił Kobyłka w 22. min (Kościelniak złamał do środka), 44. min (z bliska uderzał Kuczak po akcji oskrzydlającej Kamińskiego i prostopadłym dograniu Lecha) i 73. min (Kuczak strzelał do zdawało się pustej bramki z 5 metrów) znamionowały wysoką klasę golkipera gości. Wisła nie zniechęciła kiepską skutecznością i świetną postawą Kobyłki w I połowie. Tuż po zmianie stron ruszyła ze zdwojoną energią. W 47. min dwie "setki" zmarnował Grzegorz Gulczyński, ale w końcu świątynia Cracovii padła po rzucie karnym. W stylu Antona Panenki wykorzystał go Tomasz Zając, czym tak zezłościł Kobyłkę, że ten długo kopał w prawy słupek swojej bramki. Na nic się zdały te nerwy Kobyłce. Za moment w pole karne przedarł się Dominik Kościelniak i chytrym strzałem z kąta, właśnie tuż przy słupku, którego pilnował, a wcześniej kopał Kobyłka, skierował piłkę do bramki. Morał taki z tego, że lepiej pilnować słupka, niż go kopać. Przy stanie 2-0 Cracovia przypomniała sobie o ofensywie, a wpuszczony przez Pawła Zegarka Dawid Surma w 65. min oddał pierwszy celny strzał, który łatwo obronił Mateusz Zając. Drugi celny strzał przyniósł "Pasom" kontaktowego gola! Dawid Gala wypalił z 20 m w prawy róg, piłka jeszcze skozłowała, przez co Mateusz Zając nie miał szans jej dosięgnąć. Wisła marzyła o lepszej zaliczce. W 81. min T. Zając zabawił się z obrońcami, przełożył podeszwą z prawej na lewą nogę, po czym trafił w słupek! W doliczonym czasie Bartosz Kolanko "kropnął" z 15 m, ale obrońcy zablokowali jego strzał. Spotkanie nie było imprezą masową, przez co mogło go śledzić tylko 999 osób. Po meczu powiedzieli: Paweł Zegarek (Cracovia): To był ciekawy mecz, padły trzy bramki, było dużo ciekawych akcji. To przedsmak rewanżu. Wynik 1-2 oznacza naszą porażkę, jesteśmy świadomi błędów, chcemy ich uniknąć w meczu rewanżowym. Dariusz Marzec (Wisła): Mieliśmy wygrać i wygraliśmy. Żal sytuacji których nie wykorzystaliśmy. Przypadkowa piłka rykoszet i tracimy gola na 1-2. Z przebiegu gry widzieliśmy, kto był lepszy i drużyna lepsza zwyciężyła. W rewanżu nie zamierzamy się zamykać, będziemy atakować. Tak samo graliśmy w rewanżu z Lechem. Naszym celem będzie zdobycie bramki, prowadzenie gry. - W Szczecinie Cracovia pokazała męstwo? To było w Szczecinie, my jesteśmy lepsi i wygramy. Znam potencjał, wierzę w drużynę. - Zawsze patrząc na swój przykład, derby zawsze nakręcają zawodników. Bez względu na to, czy doping jest pozytywny, czy są to wyzwiska. - Zagłębie Lubin, Lech Poznań to byli ciężsi od Cracovii rywale, ale wynik był inny. W meczu z Lechem wykorzystywaliśmy sytuacje, dzisiaj fatum i pech. Powinniśmy wykorzystać jeszcze z pięć sytuacji. Lech i Zagłębie mają więcej zawodników, którzy w przyszłości zagrają na poziomie Ekstraklasy. Cracovia ma drużynę, ale mniej w niej narybku. - Ilu naszych zawodników przebije się do Ekstraklasy? Chciałbym, aby było ich jak najwięcej. Gdy 14 lat temu juniorzy Wisy zdobyli ostatnie mistrzostwo juniorów, do ligi przebiła się większość składu, na czele z Brożkami. Cel - Ekstraklasa, wyznacza przyszłość mojej drużynie. Jeżeli uniosą ciężar i sięgną po tytuł, to większa liczba chłopaków będzie reprezentowała barwy Wisły i grała w Ekstraklasie. Finał Centralnej Ligi Juniorów Wisła Kraków - Cracovia 2-1 (0-0) Bramki: 1-0 Tomasz Zając (49. Z karnego), 2-0 Dominik Kościelniak (62.), 2-1 Dawid Gala (77.) Wisła: Mateusz Zając - Bartłomiej Kolanko, Krystian Kujawa, Michał Bierzało, Remigiusz Szywacz - Dawid Kamiński (86. Jakub Dziubas), Grzegorz Gulczyński (69. Jakub Bartosz), Przemysław Lech, Dominik Kościelniak - Tomasz Zając, Kamil Kuczak (82. Oskar Wąsikowski). Cracovia: Damian Kobyłka - Patryk Moskal, Krzysztof Barczuk, Michał Bartosz, Kacper Kapera - Sebastian Klimczyk (46. Dawid Surma), Tomasz Dudek, Dawid Gala (79. Marcin Szymczak), Mariusz Panek, Krzysztof Szewczyk - Krzysztof Ropski (46. Szymon Kiebzak). Sędziował Marcin Borski z Warszawy. Żółte kartki: Bierzało oraz Surma. Widzów: 1000. Rewanż w środę o godz. 15 na stadionie Cracovii. Z Krakowa Michał Białoński