W pierwszej połowie spotkanie pozostawiało wiele do życzenia. Zespoły może nie potraktowały potyczki Pucharu Polski jak meczu drugiej kategorii, ale jeśli chodzi o ofensywę, to działo się bardzo niewiele. Drużyny miały po jednej sytuacji, ale tylko <a class="db-object" title="Wisła Kraków" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-wisla-krakow,spti,8089" data-id="8089" data-type="t">Wisła</a> była skuteczna. W 21. minucie <a class="db-object" title="Dawid Olejarka" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-dawid-olejarka,sppi,19493" data-id="19493" data-type="p">Dawid Olejarka</a> otrzymał podanie przed polem karnym, ułożył piłkę na stopie i zdobył bramkę uderzeniem tuż przy słupku. W <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechii</a> za to dobrych decyzji brakowało, ale też goście nie grzeszyli kreatywnością. Najlepszą okazję miał <a class="db-object" title="Łukasz Zjawiński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-lukasz-zjawinski,sppi,20756" data-id="20756" data-type="p">Łukasz Zjawiński</a>, ale z sześciu metrów uderzył głową obok słupka. - Widać brak współpracy między piłkarzami, którzy na co dzień ze sobą nie grają. Do tego dochodzi niska intensywność... To spotkanie powinno inaczej wyglądać - przyznał Żurawski. Pierwszy kwadrans drugiej części też był senny, ale kibiców obudził <a class="db-object" title="Szymon Sobczak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-szymon-sobczak,sppi,19536" data-id="19536" data-type="p">Szymon Sobczak</a>, który uderzył celnie, ale bramkarz Lechii odbił piłkę. Dwie minuty później przy Reymonta nikt już nie miał prawa spać, bo na stadionie rozległy się wielkie gwizdy. Powód? Na murawę wchodził <a class="db-object" title="Luis Fernandez" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-luis-fernandez,sppi,39847" data-id="39847" data-type="p">Luis Fernandez</a>, który przez półtora roku przez kibiców Wisły był oklaskiwany, ale po przejściu do Lechii stał się persona non grata. Hiszpan już chwilę po wejściu stworzył spore zagrożenie, bo precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego, ale <a class="db-object" title="Kamil Broda" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kamil-broda,sppi,19339" data-id="19339" data-type="p">Kamil Broda</a> wybił piłkę na rzut rożny. Wielkie emocje zaczęły się w samej końcówce. Sędzia podyktował rzut karny za faul Jakuba Krzyżanowskiego, a do piłki podszedł Fernandez. Hiszpan nie uderzył źle, ale świetnie zachował się Broda i odbił piłkę na słupek. Za moment bramkarz Wisły zaliczył dwie kolejne świetne interwencje i wydawało się, że zostanie bohaterem spotkania. Tyle tylko, że już w doliczonym czasie piłkę w polu karnym przypadkowo ręką odbił <a class="db-object" title="Joseph Colley" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-joseph-colley,sppi,28118" data-id="28118" data-type="p">Joseph Colley</a> i Lechia miała kolejny rzut karny. Znów strzelał Fernandez, znów wyczuł go Broda, ale tym razem uderzenie było na tyle silne, że dało gościom remis i dogrywkę. W pierwszej części dogrywki sytuacji było więcej niż w całym meczu, ale w końcu to Wisła zdobyła bramkę. <a class="db-object" title="Angel Rodado" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-angel-rodado,sppi,18334" data-id="18334" data-type="p">Angel Rodado</a> świetnie obrócił się w polu karnym, jego uderzenie zdołał odbić jeszcze <a class="db-object" title="Antoni Mikułko" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-antoni-mikulko,sppi,20893" data-id="20893" data-type="p">Antoni Mikułko</a>, ale przy dobitce <a class="db-object" title="Angel Baena" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-angel-baena,sppi,44544" data-id="44544" data-type="p">Angela Baeny</a> nie miał już szans. Lechia próbowała jeszcze atakować, ale sprawę utrudniła jej czerwona kartka Maksym Khalna w 118. minucie i chwilę później krakowianie świętowali zwycięstwo. Wisła awansowała do 1/16 finału Pucharu Polski, a kolejnego rywala pozna w piątek. PJ