W pierwszej połowie spotkanie pozostawiało wiele do życzenia. Zespoły może nie potraktowały potyczki Pucharu Polski jak meczu drugiej kategorii, ale jeśli chodzi o ofensywę, to działo się bardzo niewiele. Drużyny miały po jednej sytuacji, ale tylko Wisła była skuteczna. W 21. minucie Dawid Olejarka otrzymał podanie przed polem karnym, ułożył piłkę na stopie i zdobył bramkę uderzeniem tuż przy słupku. W Lechii za to dobrych decyzji brakowało, ale też goście nie grzeszyli kreatywnością. Najlepszą okazję miał Łukasz Zjawiński, ale z sześciu metrów uderzył głową obok słupka. - Widać brak współpracy między piłkarzami, którzy na co dzień ze sobą nie grają. Do tego dochodzi niska intensywność... To spotkanie powinno inaczej wyglądać - przyznał Żurawski. Pierwszy kwadrans drugiej części też był senny, ale kibiców obudził Szymon Sobczak, który uderzył celnie, ale bramkarz Lechii odbił piłkę. Dwie minuty później przy Reymonta nikt już nie miał prawa spać, bo na stadionie rozległy się wielkie gwizdy. Powód? Na murawę wchodził Luis Fernandez, który przez półtora roku przez kibiców Wisły był oklaskiwany, ale po przejściu do Lechii stał się persona non grata. Hiszpan już chwilę po wejściu stworzył spore zagrożenie, bo precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego, ale Kamil Broda wybił piłkę na rzut rożny. Wielkie emocje zaczęły się w samej końcówce. Sędzia podyktował rzut karny za faul Jakuba Krzyżanowskiego, a do piłki podszedł Fernandez. Hiszpan nie uderzył źle, ale świetnie zachował się Broda i odbił piłkę na słupek. Za moment bramkarz Wisły zaliczył dwie kolejne świetne interwencje i wydawało się, że zostanie bohaterem spotkania. Tyle tylko, że już w doliczonym czasie piłkę w polu karnym przypadkowo ręką odbił Joseph Colley i Lechia miała kolejny rzut karny. Znów strzelał Fernandez, znów wyczuł go Broda, ale tym razem uderzenie było na tyle silne, że dało gościom remis i dogrywkę. W pierwszej części dogrywki sytuacji było więcej niż w całym meczu, ale w końcu to Wisła zdobyła bramkę. Angel Rodado świetnie obrócił się w polu karnym, jego uderzenie zdołał odbić jeszcze Antoni Mikułko, ale przy dobitce Angela Baeny nie miał już szans. Lechia próbowała jeszcze atakować, ale sprawę utrudniła jej czerwona kartka Maksym Khalna w 118. minucie i chwilę później krakowianie świętowali zwycięstwo. Wisła awansowała do 1/16 finału Pucharu Polski, a kolejnego rywala pozna w piątek. PJ