Wisła liczy nie tylko na Żyrę, Bashę i Pereirę Transmisja z meczu Wisła - Arka już od godz. 17:20 w Polsacie Sport i na Polsat Box Go. Im bardziej się w skład Wisły wkomponowuje Michał Żyro, im bardziej zaległości fizyczne odrabiają Vullnet Basha i Michael Pereira, tym lepiej wygląda gra ekipy Jerzego Brzęczka. Zdobyty w Rzeszowie gol Żyry był okrasą nie tylko Fortuna 1. Ligi, ale wszystkich polskich stadionów. Nastały rządy Władysława Nowaka. Napastnik w drodze Na dodatek spory zastrzyk optymizmu dla fanów "Białej Gwiazdy" dała zmiana prezesa, powołanie na to stanowisko Władysława Nowaka, który od lat jest sympatykiem Wisły, a jego firma wspiera klub finansowo. To nie przypadek, że wraz z nastaniem nowego sternika gwałtownie przyspieszył proces sprowadzania nowego napastnika. Jak ogłosił trener Brzęczek, już po weekendzie nowy atakujący powinien być pod Wawelem. Arka Gdynia bez taryfy ulgowej. Liczy się tylko awans Arka Gdynia, obok Wisły i Bruk-Betu Termaliki to największy faworyt w walce o awans do Ekstraklasy. Prezes Michał Kołakowski nie ma wątpliwości, że Arka w tym sezonie jest jeszcze mocniejsza niż w zeszłym, gdy otarła się o awans. - Jesteśmy bogatsi o doświadczenia, a dodatkowo transfery Adriana Purzyckiego, Marcela Ziemanna i Janusza Gola podniosły nie tylko naszą jakość, ale też siłę mentalną Arki - nie ma wątpliwości jej trener Ryszard Tarasiewicz. Tarasiewicz przy Olimpijskiej pracuje dopiero od października ubiegłego roku. W zeszłym sezonie udało mu się stopić z 12 do jednego punktu stratę liderującego wówczas Widzewa. Tym razem apetyty są większe - Arka ma wywalczyć awans. Po dwóch kolejkach ma cztery punkty, tak samo jak Wisła - dzięki wygranej z Podbeskidziem i remisowi z Zagłębiem Sosnowiec. W ostatnim starciu ligowym obu ekip, w 35. kolejce sezonu 2018/2019 Arka pokonała w Ekstraklasie Wisłę 4-1. Starcia Wisły z Arką pod patronatem legendy Adama Musiała Będzie to pierwsze ligowe starcie obu ekip po śmierci Adama Musiała, wielkiej legendy, która łączy obydwa kluby. Musiał był urodzonym wiślakiem, legendą "Białej Gwiazdy", ale część swego piłkarskiego życia związał z Trójmiastem. Dlaczego w ogóle Adam Musiał odszedł z Wisły Kraków? Nie jest tajemnicą, że nie darzyli się sympatią z trenerem Orestem Lenczykiem, odszedł w połowie sezonu 1977/78. Przeszedł do niżej notowanej Arki Gdynia, którą prowadził Jerzy Steckiw, wcześniej szkoleniowiec Wisły. Nie mógł wiedzieć, że w ten sposób przejdzie mu koło nosa tytuł mistrzowski dla "Białej Gwiazdy". Przychodząc do Arki zastrzegł w kontrakcie, że nie będzie występował w meczach przeciw Wiśle Kraków. - Trener powiedział Adasiowi, żeby wyszedł na rozgrzewkę, założył dres na koszulę, żeby trochę postraszyć Wisłę - Bogusław Kaczmarek, wtedy zawodnik Arki Gdynia, wspomina mecz decydujący o mistrzostwie Polski. - Na strachu się skończyło, zgodnie z umową Musiał nie zagrał, jego ukochana "Biała Gwiazda" wygrała 3-1 i zapewniła sobie tytuł. To był człowiek z ogromnym dystansem do siebie, uwielbiający się śmiać, najbardziej z siebie. - Świetny piłkarz i doskonały kolega. Od razu wkomponował się w naszą drużynę. Najbliżej był z "Bobo" Kaczmarkiem - mówi mózg środka pola ówczesnej Arki i najlepszy piłkarz w jej dziejach, świętej pamięci już niestety Janusz Kupcewicz. - Co nas zbliżyło? To, że graliśmy razem na lewej stronie boiska. Czesiek Boguszewicz musiał przedwcześnie zakończyć karierę z powodu kontuzji oka, wtedy jego miejsce na lewej stronie obrony zajął właśnie Adam. To była przyjemność z nim grać. Graliśmy systemem 1-4-3-3, w środku pomocy nasz dowódca Janusz Kupcewicz, po bokach Andrzej Dybicz i ja - jego "bodyguardzi". To był złoty czas dla Arki i złoty czas dla naszej piłki - opowiada Bogusław Kaczmarek. Ale na jeden mecz kontraktowy zapis o zakazie gry przeciw Wiśle Kraków przestał obowiązywać. Finał Pucharu Polski w 1979 roku odbywał się w Lublinie, Arka Gdynia pokonała w nim "Białą Gwiazdę" 2-1. Adam Musiał grał 90 minut i po końcowym gwizdku wzniósł krajowy puchar. Na stronie HistoriaWisły.pl czytamy: - Musiałem grać w Pucharze Polski przeciwko Wiśle i niestety to Arka zdobyła Puchar, wygrywając mecz z Wisłą. Koledzy z drużyny Arki mieli do mnie potem pretensje, bo rzeczywiście grałem bardzo słabo. W pokonanym polu znalazł się najbliższy kolega Musiała w drużynie Wisły, bramkarz Stanisław Gonet. - To był czas, że polscy piłkarze nie odpadali z europejskich pucharów w wakacje. W listopadzie 1976 roku Wisła grała w Brukseli z RWD Molenbeek. Była dogrywka, w setnej minucie jeden z Belgów podeptał Goneta, zaraz zaliczył nokaut z rąk "Blaszki", który solidarnościowo wypłacił blaszkę za przyjaciela. To były takie początki "Solidarności" - w swoim stylu ze swadą wspomina "Bobo". - Bywało, że po meczu ligowym Arki zostawaliśmy w Krakowie i nazajutrz z Adamem braliśmy udział w rozruchu z piłkarzami Wisły. Inne czasy niż dziś. Tak jak to, że medalista mistrzostw świata po zakończeniu kariery pracował fizycznie w USA. Adam miał lęk wysokości, na dole był "flagmanem", pracował m.in. z innym Adamem, Nawałką. Miał bardzo barwne życie - to znów Kaczmarek. Adam Musiał to był naturszczyk Adam Musiał to był naturszczyk, po karierze piłkarskiej został trenerem, nad teorię przedkładał praktykę, czuł piłkarzy. To "czucie" podkreśla wielu piłkarzy dzisiejszej Ekstraklasy, którzy najbardziej lubią, gdy mecze sędziuje syn Musiała, Tomasz. Mały Tomek często wtedy spędzał wolny czas na krytej trybunie stadionu Lechii Gdańsk, gdy ojciec objął Biało-Zielonych w sezonie 1992/93. - Ostatnio rozmawiałem z Adamem po śmierci Marka Bąka, ówczesnego kierownika drużyny Lechii, dwa lata temu. Co tam się stało? No wiesz, Marek nie miał połowy żołądka. "Bobciu", ja nie mam całego i żyję! - zachrypniętym głosem powiedział Adam. Taki był, autoironiczny i z ogromnym dystansem do końca - kończy Bogusław Kaczmarek.