Jeszcze na początku grudnia humory przy Reymonta były bardzo złe. Wisła przegrała z Termalicą Bruk Bet Nieciecza, a z zespołem pożegnał się trener Radosław Sobolewski. Dobra końcówka rundy sprawiła jednak, że krakowianie zimę spędzili w trochę lepszych nastrojach. Rundę jesienną zakończyli na piątej pozycji, a w przerwie zatrudniono trenera Alberta Rude. Nowy szkoleniowiec na razie nie okazał się cudotwórcą, ale w debiucie miał sporo szczęścia. W wyjazdowym meczu ze Stalą Rzeszów długo był remis 1:1, a w samej końcówce gospodarze zmarnowali jeszcze rzut karny. A jakby tego było mało, to wiślacy ostatnim kopnięciem zdobyli bramkę i zgarnęli trzy punkty. Dzięki wygranej Wisła wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli, a dziś ma szansę, by przynajmniej na kilkadziesiąt godzin zostać liderem. Stanie się tak, jeśli w piątkowy wieczór pokona GKS Tychy. W razie wygranej Wisła będzie miała 37 punktów, czyli tyle samo co pierwsza Arka Gdynia i drugi GKS, ale w małej tabeli to krakowianie zajmą pierwsze miejsce. Co prawda w niedzielę będzie mogła wyprzedzić ich jeszcze Lechia Gdańsk (gra na wyjeździe ze Zniczem Pruszków) oraz Arka Gdynia (podejmuje Stal Rzeszów), ale nie zmienia to faktu, że przez jakiś czas wiślacy będą mogli z góry patrzeć na wszystkich rywali, co w tym sezonie jeszcze im się nie zdarzyło. - Pierwszy mecz na własnym stadionie to wyjątkowa sprawa, nie ma co do tego wątpliwości. Jestem podekscytowany. Wiem, że nasi kibice pojawili się w Rzeszowie, ale mogli dopingować nas tylko spoza stadionu. W piątek będą na trybunach. Bardzo mnie to cieszy - podkreśla Albert Rude, trener Wisły. Wisła Kraków - GKS Tychy. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Spotkanie Wisła Kraków - GKS Tychy dziś o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie Sport Extra, stream online na Polsat Box Go. PJ