Często słyszę wybrzydzanie, że Wisła - mimo zwycięstwa w Łoweczu (2-1) - nie grała tak szybko i efektownie, jak mistrzowie Bułgarii. Owszem, Litex miał przewagę, częściej atakował, lecz jest jedno "ale" - jego taktyka była dosyć naiwna. W pierwszej odsłonie rywalizacji dwumeczu przede wszystkim należy pomyśleć o zaryglowaniu dostępu do własnej bramki, a później dopiero o ataku. Tymczasem Bułgarzy zapamiętale atakowali, stemplowali poprzeczkę i ciało Milana Jovanicia, ale o "tyłach" zapominali. Niby szybko przechodzili z ataku do obrony, a jednak na trzy groźne akcje Wisła strzeliła im dwa gole! Wisła miała wprawdzie problemy na lewej stronie defensywy, gdzie Junior Diaz był niemiłosiernie zwodzony przez Wellingtona, jej stoperzy popełnili jednak mniej błędów niż ci z Liteksu. Warto jednak dodać, iż choć para Kew Jaliens - Osman Chavez wygląda niezwykle solidnie w Ekstraklasie, to przy rosnącym z rundy na rundę poziomie, wygląda na nieco ociężałą. W letnim okresie transferowym trener Maaskant lepszych defensorów nie dostanie, więc warto by dać szansę Marko Jovanoviciowi, który zna smak gry w Lidze Mistrzów. W odwodzie są też Gordan Bunoza i Mateusz Kowalski, ale żaden z nich nie gwarantuje odpowiedniej klasy. Z kolei po stronie plusów należy podkreślić fakt, iż sztab szkoleniowy "Białej Gwiazdy" zrealizował na "szóstkę" zadanie z rozpracowania rywala. Wiedział, że Litex nie radzi sobie przy prostopadłych, penetrujących podaniach posyłanych za plecy obrońców i po takich padły obie bramki dla krakowian. W myśl powiedzenia "zwycięzców się nie sądzi" nie ma co narzekać nawet na styl gry - Wisła wygrała wszystkie trzy mecze w eliminacjach do Champions League, w tym dwa na terenie rywali (Skonto i Litex), dzięki czemu jest już jedną nogą w IV rundzie kwalifikacji. Jeśli do niej awansuje, będzie miała zapewniony udział co najmniej w fazie grupowej Ligi Europejskiej! Z każdym wygranym spotkaniem moda na Wisłę nakręca się coraz bardziej. Do pierwszego spotkania ligowego na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana zostało jeszcze ponad dwa tygodnie (13 sierpnia, z Zagłębiem Lubin), a mistrzowie Polski sprzedali już ponad 7 tys. karnetów na rundę jesienną. Jeśli do tego dodamy ponad 10 tys. sprzedanych wejściówek na rewanż z Liteksem na tydzień przed meczem, to od razu widać, że wiślacy są bliscy ustanowienia rekordów sprzedaży. Na pewno je wyśrubują, jeśli chłopcy Maaskanta zrealizują główny cel. Dyskutuj na blogu Michała Białońskiego