Tomasz Kafarsk (Lechia Gdański): - Nie zanosiło się na naszą porażkę 0-3. Wszystko było pod naszą kontrolą, ale jeden przypadkowy stały fragment gry doprowadził do porażki. To boli, jest nie do zaakceptowania. Z Wisłą Kraków nie można grać z tak otwarcie. Nie wyciągnęliśmy wniosków, bo rok temu przegraliśmy też wysoko, choć do 70. min zanosiło się jeszcze na remis. Wystawiłem "jedenastkę" taką, która według mnie miała walczyć jak równy z równym z Wisłą. Do 66. min to się udawało. Nie oszczędzaliśmy sił na Puchar Polski. Tomek Dawidowski jest w pełni formy, udało nam się go jodem wyleczyć i nie ma przeszkód, by grał we wtorek w meczu pucharowym od początku. Henryk Kasperczak (trener Wisły Kraków): - Dzisiejszy mec porównałbym z poprzednim, pucharowym. Lechia zmieniła skład, my też. Rywal nas zaskoczył na początku meczu ruchliwością i bardzo dobrą organizacją. Nam z kolei brakowało zaufania do tego co robimy, szczególnie w konstrukcji i wykończaniu akcji. Z czasem zespół grał agresywniej w odbiorze, dzięki czemu mieliśmy okazje do kontrataków. Lechia imponowała ruchliwością. Zespół po pierwszej bramce zaczął się pokazywać z dobrej strony. Udało się dobrze wprowadzić rezerwowych, bo Jirsak, Łobodziński i Boguski zmienili sposób grania na lepszy, a Jirsak i Boguski byli autorami bramek. Trzecia bramka była zdobyta w dobrym stylu. Lechia nie gra ani o mistrzostwo, ani o utrzymanie, a to daje większy spokój. w grze. Nasza przewaga polega na tym, że posiadamy taką grupę zawodników, która może w każdym momencie zareagować i odmienić losy meczu. W pierwszej połowie nasz zespół się pogubił, ale chciał wygrać i to jest pozytywne. Kiedy cały mecz wyjdzie nam dobrze? Idąc na druga połowę z Rysiem Czerwcem mówię: "Rysiu, dobrze by było, gdybyśmy zagrali dobrą drugą połowę". I tak się jakoś udało. My trenerzy nie mamy magicznej różdżki, ani kapelusza, z którego wyciągamy króliczka, a on strzela gole. Ja zaufałem w ataku Pawłowi Brożkowi, Małeckiemu i w tym kierunku idę. Z Wojtkiem Łobodzińskim miałem tylko jeden trening, ale idę w tym kierunku, który lubię: gra skrzydłami, agresywniej, gra jeden na jednego. Wojtek musi tylko powtarzać te ćwiczenia, żeby nabrał automatyzmów. Łobodziński ma duże predyspozycje, żeby je tylko rozwijał. Ba i Kirm zdjąłem, to kwestia coachingu, chciałem coś zmienić, spróbować nowych rozwiązań. Zmiany były pozytywne. Z tego tylko się cieszyć. Notował: Michał Białoński, Kraków