- Zwolnienie trenera Wdowczyka w tym momencie w niczym nie pomoże, a może tylko zaszkodzić - przestrzega Franz Smuda, który Wisłę prowadził trzykrotnie. - Nikt tak jak Wdowczyk nie zna dobrze zespołu i nikt oprócz niego nie wyprowadzi szybko zespołu z kryzysu. Wisła ma mocny zespół, jej doświadczonym zawodnikom piłka nie przeszkadza, kadra wcale nie jest taka słaba jak na to wskazuje miejsce w tabeli. Brakuje tylko iskry, która spowoduje, że ta szatnia zapłonie na nowo - uważa eks-selekcjoner. - Pozycję Wdowczyka trzeba teraz wzmocnić, a nie ją osłabiać. Zbyt pochopne zwalnianie trenerów, jak stało się to ostatnio z Urbanem w Lechu, do niczego dobrego nie prowadzi - dowodzi Smuda. Wedle niepotwierdzonych oficjalnie informacji, Wisła ma wyjście awaryjne: na wypadek zwolnienia Wdowczyka jego miejsce ma zająć dotychczasowy nowy asystent - Kazimierz Kmiecik, który dysponuje licencją UEFA Pro, zezwalającą na prowadzenie zespołu w Ekstraklasie. To wyjście nie musi być jednak wprowadzone w życie. W Białymstoku drużyna zaprezentowała się znacznie lepiej, niż we wcześniejszym, z kretesem przegranym meczem ze Śląskiem Wrocław (1-5). W sobotę krakowianie podejmują Piasta Gliwice, więc może nadejdzie w końcu przełamanie! Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość - tego doświadczonego szkoleniowca nauczyło całe życie, jakie poświęcił piłce. - Pamiętam dobrze, jak przed sezonem 1995/1996, prowadząc Widzew przegrałem ze trzy, czy cztery sparingi i już pewnie niektórzy chcieliby mnie zwolnić. Jak to się skończyło? Na inaugurację ligi zlaliśmy Sokoła Tychy 5-0, pojechaliśmy do Hutnika Kraków i włożyliśmy mu 4-1, w całym sezonie nie przegraliśmy ani jednego meczu i zdobyliśmy mistrzostwo Polski, a później awansowaliśmy do Ligi Mistrzów - przypomina Smuda złoty okres Widzewa, któremu kibicowała cała Polska. Wracając do "Białej Gwiazdy", Franz ma nadzieję, że krakowski klub, obchodzący właśnie 110-lecie, wyjdzie z tarapatów.- Mocna Wisła jest bardzo potrzebna całej polskiej piłce. To nie jest jakiś tam klub z pipidówy, który może zniknąć z dnia na dzień, tylko rozpoznawalna marka w całej Europie i na świecie. Wierzę w to, że Wisła wkrótce stanie na nogi - podkreśla Franciszek Smuda. Były selekcjoner nie podziela obaw opinii publicznej w kontekście środowego występu Legii Warszawa w Lidze Mistrzów, z Borussią Dortmund.- Wiem, że chłopakom w Ekstraklasie idzie słabo, ale w Lidze Mistrzów podejście zawodników Legii będzie zupełnie inne niż w spotkaniach ligowych. Pamiętam, że w Widzewie, a później w Wiśle i Lechu wywierałem "ciśnienie" na zawodników, aby nie myśleli tylko o Champions League, czy o Pucharze UEFA, ale też o lidze, bo przecież ludzie po to płacą za bilety, żeby obejrzeć widowisko - podkreśla Smuda. - Nie róbmy tragedii z tej porażki w Niecieczy. Jestem przekonany, że w środę, w starciu z Borussią Dortmund, nie będzie blamażu, tylko zobaczymy dobrą postawę Legii Warszawa - uważa Franz. Michał Białoński