Z tym powrotem wszyscy wiązali duże nadzieje. To w Wiśle zadebiutował w Ekstraklasie, choć później bez większego żalu z niego zrezygnowano. Uryga spróbował odbudować się w Wiśle Płock i tam wyrósł na jednego z solidniejszych defensorów ligi. Na reakcję krakowian nie trzeba był długo czekać - gdy obrońcy kończył się kontrakt, przekonali go do powrotu na Reymonta. Tu miał wzmocnić konkurencję, skonsolidować szatnię, a z czasem stać się liderem drużyny. Szkopuł w tym, że na razie zagrał tylko trzy spotkania, ale właśnie przygotowuje się do kolejnego powrotu. Alan Uryga. Kontuzja za kontuzją Przed sezonem Uryga złamał kość w stopie. Szybko przeszedł operację i do gry miał być gotowy po sześciu tygodniach. Nie wrócił jednak ani po sześciu, ani nawet po szesnastu, ale dopiero po 20 tygodniach. I to wrócił na... 15 dni. W tym czasie Uryga zagrał w trzech spotkaniach i znów złapał kontuzję. Kolejne leczenie nie miało trwać bardzo długo, tymczasem zawodnik nie poleciał nawet na zgrupowanie przed rundą wiosenną. Dopiero teraz Uryga powoli zaczyna wracać do treningów z zespołem. A kiedy będzie gotowy do gry? - Po tej długiej przerwie i po problemach zdrowotnych nie chcemy podejmować zbyt wcześnie ryzyka i dlatego też spokojnie jest wprowadzamy w trening. Nie chcemy popełnić błędu przy zbyt szybkim wejściu w ostre ćwiczenia - zaznacza Jerzy Brzęczek, trener Wisły. - Alanowi nigdy wcześniej nie zdarzyła się sytuacja, żeby przez tak długi czasu był kontuzjowany. To problem mięśniowy, co jest zawsze niebezpieczne. Nie chcemy podjąć jakiegokolwiek ryzyka, aby kontuzja mu się odnowiła - dodaje. Tymczasem środkowy obrońca bardzo przydałby się drużynie, ponieważ po przegranej z Legią w Warszawie Wisła znalazła się w strefie spadkowej, do tego czerwoną kartkę w tym spotkaniu otrzymał Michal Frydrych i będzie musiał pauzować w co najmniej dwóch spotkaniach. Nie zanosi się jednak na to, by Uryga w tak krótkim czasie był w stanie zająć jego miejsce. - Alan jest w treningach z piłką i z drużyną, by jego ochota do gry oraz pewność siebie wracały. Musi czuć, że jest w stanie normalnie walczyć, bez żadnej obawy, że ta kontuzja może się odnowić - zaznacza Brzęczek. Wisła Kraków. Najpierw Olimpia, później Lechia Tymczasem wiślacy przygotowują się do dwóch ważnych spotkań. We wtorek (godz. 18) w Grudziądzu zmierzą się z Olimpią, a stawką będzie awans do półfinału Pucharu Polski. Z kolei w sobotę (godz. 20) krakowianie zagrają o ligowe punkty na wyjeździe z Lechią Gdańsk. PJ