To jeden z kilku transferów "last minute", które w normalnych okolicznościach nie miałyby prawa się wydarzyć. Citaiszwili dołączył do Wisły dwa tygodnie temu, ale tylko dlatego, że UEFA i FIFA pozwoliły zawodnikom z Ukrainy podpisywać umowy także po zamknięciu transferowego. Gruzin na Reymonta nie mógłby trafić także z innego powodu - jest po prostu za dobry i za drogi. 21-letni pomocnik na koncie ma już siedem występów w reprezentacji Gruzji, do tego jest zawodnikiem Dynama Kijów, a na piłkarzy z takiego klubu polskich drużyn w normalnej sytuacji nie stać. Citaiszwili do Krakowa przyjechał jednak m.in. dzięki temu, że słabość do niego miał ukraiński oligarcha i prezes Dynama - Hryhorij Surkis. W Wiśle pomocnik szybko udowodnił, czemu na Ukrainie uważany jest za jednego ze zdolniejszych zawodników. W debiucie z Górnikiem Zabrze wszedł na końcówkę i pomógł w zwycięstwie, a w kolejnych dniach zapracował sobie na grę w podstawowym składzie w meczu ze Śląskiem. We Wrocławiu szczególnie w pierwszej połowie dał się rywalom we znaki i miał udział przy bramce. - Jest przebojowy i nie boi się dryblingów, ale potrzebne są mu jeszcze ostatnie podania. To jest decydujące. Jeśli to poprawi, to po powrocie do macierzystego klubu możemy o nim jeszcze usłyszeć. Ma szasnę grać w lepszych ligach - mówił po remisie ze Śląskiem (1-1) Jerzy Brzęczek. Co działo się w ostatniej kolejce naszej ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo! To właśnie trener Wisły był gorącym zwolennikiem sprowadzenia Citaiszwilego. Wypatrzył go jeszcze jako selekcjoner reprezentacji Polski podczas zgrupowania w Turcji. - I gdy tylko pojawił się temat sprowadzenia go do Wisły, to zaczęliśmy działać - przyznaje Brzęczek. Citaiszwili został wypożyczony z Dynama do końca sezonu i już po meczu ze Śląskiem kibice Wisły zaczęli zastanawiać się, czy jest możliwość, by na dłużej został przy Reymonta. Zapytaliśmy więc w klubie, czy jest na to szansa. - Znikoma, prawe żadna. To zawodnik nie z naszej półki. Udało się go ściągnąć tylko ze względu na obecną sytuację, a także upór samego piłkarza - usłyszeliśmy w klubie. Wisła Kraków - Wisła Płock. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Teraz dla wiślaków celem numerem jeden jest jednak utrzymanie w lidze. Krakowianie są w strefie spadkowej i do bezpiecznego Zagłębia Lubin tracą dwa punkty. Do końca sezonu zostało pięć kolejek, a w najbliższej Wisła Kraków podejmuje Wisłę Płock. Spotkanie Wisła Kraków - Wisła Płock w poniedziałek o godz. 19. Transmisja w Canal+ Sport, relacja na Sport.Interia.pl. PJ