- Rezultat jest satysfakcjonujący, ale nasza gra nie była taka, jakiej oczekuję. Oczywiście mieliśmy sytuacje do wyprowadzania kontrataków czy stałe fragmenty gry, ale nie jestem zadowolony z tego, jak wyglądała nasza gra całościowo. Dostrzegamy elementy, nad którymi wciąż musimy pracować, ale jest to normalne na tym etapie. Jesteśmy ze sobą krótko. Liczymy jednak, że już następny mecz pokaże nasze lepsze oblicze - analizował na gorąco Adrian Guľa. Do startu ligi pozostały trzy tygodnie, a szkoleniowiec już ma problemy z kontuzjami. Szczególnie trudna sytuacja jest w defensywie. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy pewne rzeczy poprawić i poukładać. Zestawienie naszej defensywy zależy od kilku czynników. Czekamy na powroty kontuzjowanych Adiego Mehremicia czy Maćka Sadloka [kontuzję leczy również Alan Uryga - przyp. red.]. Teraz szukamy odpowiednich rozwiązań i rotujemy zawodnikami, aby dobrze ich ustawić na boisku - zaznacza Gul’a. - Każdy trening i sparing dostarczają nam dodatkowych informacji o poszczególnych graczach i pozwalają szerzej na nich spojrzeć. Skupiamy się na tym, by wypracować pewne automatyzmy, by zawodnicy nauczyli się nowych ról, które ode mnie otrzymali. Raz jeszcze powtórzę - przed nami praca - dodaje szkoleniowiec. Ale są również dobre wiadomości dla Gul’i, ponieważ w ostatnich dniach do zespołu dołączyli Mateusz Młyński i Dor Hugi. - Nie trenowali z nami od początku, dlatego są systematycznie wdrażani. Obaj mają potencjał, ale należy wprowadzać ich krok po kroku, dlatego nie zagrali całego meczu. Fizycznie wyglądają dobrze, łapią nasz styl gry, a my znamy ich jakość, bo zależało nam na tym, aby ich pozyskać. Tak naprawdę jednak całą drużynę trzeba przygotować do sezonu, który jest już coraz bliżej. Chcemy, by mogli ze swobodą realizować nasze założenia - zaznacza Gul’a. Kolejny sparing Wisła zagra w środę, a rywalem będzie Puszcza Niepołomice. Po tym meczu krakowianie rozpoczną zgrupowanie w Arłamowie. PJ