- Liga jeszcze się nie skończyła. Wciąż będziemy walczyć o bezpośredni awans, bez względu na wszystko, ponieważ taką mamy mentalność - zapowiadał przed meczem Albert Rude, trener Wisły Kraków. Znicz Pruszków szybko zdecydował się powiedzieć: "sprawdzam" i okazało się, że hiszpański szkoleniowiec chyba jednak blefował. Już w piątej minucie gospodarze zdobyli bramkę, jakie częściej padają na orlikach niż w profesjonalnej piłce. Bramkarz Znicza Miłosz Mleczko wykopał piłkę, a następnie Radosław Majewski kopnął ją na wolne pole. Do futbolówki niespiesznie wystartował Alan Uryga, za to ile sił depnął Krystian Tabara i w sytuacji sam na sam pokonał Alvaro Ratona. Goście po raz drugi dali zaskoczyć się kwadrans później i znów w głównej roli wystąpił Majewski. 38-letni były reprezentant Polski posłał dokładne dośrodkowanie, Paweł Moskwik tylko dołożył nogę i było 2:0. Krakowianie przez całą pierwszą połowę mieli zdecydowaną przewagę (aż 80 proc. posiadania piłki!), ale stworzyli sobie zaledwie jedną groźną sytuację, gdy po uderzeniu głową Alana Urygi Mleczko pewnie złapał piłkę. Zwycięska pogoń Wisły Kraków Od początku drugiej połowy Wisła zmuszona była do ataku pozycyjnego, ale zaskakująco szybko zdobyła bramkę kontaktową. David Junca dośrodkował w pole karne, a Michał Żyro wyskoczył zza pleców obrońców i strzelił pierwszą bramkę w tym sezonie. Znaczną część zasług za tego gola przypisać może sobie trener Rude, który w przerwie wprowadził obu zawodników. Szkoleniowiec Wisły triumfował też w 70. minucie, bo drugą asystę zanotował Junca. Wprowadzony Hiszpan tym razem dośrodkował z rzutu wolnego, a winy za stratę pierwszego gola odkupił Uryga, który uderzeniem głową doprowadził do remisu. Do tego momentu Znicz grał przeciętnie, ale później jakbyś ktoś zawodnikom z Pruszkowa odciął prąd. Efekt? W 78. minucie Wisła już prowadziła. Daniel Stanclik zagrał piłkę ręką w polu karnym, za moment z 11 metrów uderzył Angel Rodado i było 3:2. Piłkarze Znicza zwiesili głowy i choć próbowali atakować, to jednak nie mieli już ani siły, ani umiejętności, by zagrozić bramce Wisły. Dzięki wygranej krakowianie wskoczyli na czwarte miejsce w tabeli, Znicz jest 13. PJ