Już przed meczem napięcie było mocno wyczuwalne. Trybuny wrogo przyjęły zawodników gości, żartów nie było także na boisku. - Dużo sytuacji spornych, dużo kłótni i przepychanek. Ale byliśmy przygotowani na taki mecz, wiemy jakie jest ciśnienie ze strony kibiców Motoru. Nic nie chcę mówić, ale to chyba jakiś delikatny kompleks - <a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-bardzo-goraco-po-meczu-wisly-krakow-trener-nie-wytrzymal,nId,7045243#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome" target="_blank" rel="noreferrer noopener">mówił zaraz po meczu Alan Uryga, kapitan Wisły</a>. W końcówce spotkania na boisko posypały się butelki, a sędzia pokazał trzy czerwone kartki - dwie zawodnikom <a class="db-object" title="Motor Lublin" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-motor-lublin,spti,8052" data-id="8052" data-type="t">Motoru</a>, jedną <a class="db-object" title="Wisła Kraków" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-wisla-krakow,spti,8089" data-id="8089" data-type="t">Wisły</a>. Gorąco na konferencji prasowej po meczu Motor - Wisła Według jednego z dziennikarzy, piłkarze Wisły powinni jednak otrzymać jeszcze jedną czerwoną kartkę. W 14. minucie <a class="db-object" title="Angel Rodado" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-angel-rodado,sppi,18334" data-id="18334" data-type="p">Angel Rodado</a> ostrym wślizgiem zaatakował <a class="db-object" title="Filip Wójcik" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-filip-wojcik,sppi,20237" data-id="20237" data-type="p">Filipa Wójcika</a> i sędzia Tomasz Kwiatkowski pokazał wiślakowi czerwoną kartkę. Po obejrzeniu powtórki arbiter zdecydował się jednak oszczędzić napastnika gości i zmienił decyzję na żółtą kartkę. Podczas konferencji dziennikarz nazwał faul "bandyckim" i zasługującym na usunięcie z boiska. - Nie widziałem powtórki tej sytuacji, więc nie wiem czy faul był - jak pan to określił - bandycki. Skoro jednak sędzia dał żółtą kartkę, to nie można nazywać tego zdarzenia bandyckim - odpowiedział trener <a class="db-object" title="Radosław Sobolewski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-radoslaw-sobolewski,sppi,37429" data-id="37429" data-type="p">Sobolewski</a>. - A jeśli faul był bandycki, to jaka jest kara za takie zachowanie - dopytywał trener Wisły. - Czerwona kartka - odpowiedział dziennikarz. - To czemu była żółta, i to jeszcze po interwencji VAR-u? - odparł Sobolewski. Do wymiany zdań między trener a dziennikarzem doszło także podczas konferencji <a class="db-object" title="Goncalo Feio" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-goncalo-feio,sppi,171522" data-id="171522" data-type="p">Goncalo Feio</a>. Trener Motoru tłumaczył, że spotkanie źle się ułożyło, bo Wisła dwie pierwsze bramki zdobyła po indywidualnych błędach gospodarzy. Dziennikarz próbował jednak drążyć temat dalej, aż w końcu po słownych przepychankach Feio stwierdził: - To moja wina, treningi są słabe. Trzeba było kopnąć na połowę przeciwnika, to nie byłoby takich problemów. To ja decyduję jak zespół gra - uciął szkoleniowiec. PJ