- Sytuacja się tylko pogarsza. W tym momencie taka jest Wisła. Nic nie zmienimy. W trzecim okienku planowaliśmy wzmocnienia. Niestety, wygląda, że ich nie będzie. Mamy jakieś kontakty. Rozmawiamy, zobaczymy, kogo uda się ściągnąć - powiedział Smuda. - Donald (Guerrier - red.) jedzie z nami, ale jego występ jest niepewny. Za Pawła Brożka w ataku zagra Łukasz Garguła. Prawdopodobnie zadebiutuje Zając na lewej pomocy. Klarić dostał zapalenia ścięgna Achillesa, więc nie jedzie do Gdańska. O jego przyszłości zadecydujemy po sezonie, ale raczej nie zostanie z nami dłużej w Wiśle. Piotr Brożek narzeka na przywodziciela, ale on chce pomóc. Na pewno zagra Michał Czekaj. On musi grać, nie mamy nikogo innego. Pomimo że robi błędy, to kilka meczów w Ekstraklasie zagrał. Musimy jechać i grać. Walkoweru nie damy - tak opisał fatalną sytuację kadrową trener krakowian. Trener Wisły docenia klasę środowego rywala. - Oglądałem mecz z Zawiszą. Jest więcej dyscypliny w ich grze. To są ci sami ludzie, oni nie mogą się zmienić po 2-3 tygodniach. Jest to dobry zespół, na miarę czołówki, i od początku sezonu byli nominowani do walki o podium, ale wierzę w swoich chłopaków, że powalczą, i będą chcieli osiągnąć jak najlepszy wynik - powiedział Smuda. Dziennikarze pytali również, jak drużyna Wisły będzie wyglądać w przyszłym sezonie. - Cały czas szukam uzupełnień. Mam na widoku kilku zawodników, ale wszystkie decyzje musi akceptować zarząd. Są do gry zawodnicy, którym się kończą kontrakty, ale ich wymagania finansowe są nie do zaakceptowania. Problemy mnie zaskoczyły, ale jest to taka sytuacja, że najłatwiej komuś powiedzieć: mnie to nie interesuje, ma być, jak postanowię. Nie na tym rzecz polega - mówił Smuda. - Ktoś z was napisał, że Wisłę trzeba ratować, i to jest prawda. Najchętniej bym powiedział, że mnie to nie interesuje. Dopóki mam siły prowadzić zespół, to będę to robił, chyba że mnie wcześniej zwolnią. Zacząłem tu w trudnym momencie, który był już rok temu. Daliśmy radę z tego wyjść, ale na wiosnę, po drugim meczu wszystko się rozsypało - zakończył szkoleniowiec.