Czy sprowadzicie napastnika - po meczu z Piastem (2-0) grupa dziennikarzy zagaiła trenera Wisły Franciszka Smudę? - Nie mamy za co, już dawno panu mówiłem, żeby pan otworzył sakiewkę, wtedy sprowadzimy napastnika - starał się obrócić w żart temat szkoleniowiec. To może chociaż ktoś za darmo, z kartą na ręku - nie daliśmy za wygraną?- Za darmo umarło. Za darmo, to macie takich, jak był ten Brazylijczyk (Manoel Cristiano Ribeiro Lemes nie przeszedł testów medycznych - przyp. red.). Nie ma pieczątki od lekarza, a to znaczy, że się chłopak nie nadaje - podkreślił Franz.Ta krótka rozmowa z trenerem Wisły doskonale obrazuje sytuację, w jakiej się znalazł ten zasłużony klub. - Wisła musi grać w europejskich pucharach - zapowiedział na pierwszej konferencji nowy prezes Robert Gaszyński. Parafrazując jego słowa, można stwierdzić: "Jeszcze bardziej Wisła musi dostać licencję". Bez niej nie będzie grała w Ekstraklasie.Obecna kondycja finansów klubu nie pozwala na żadne sensowne wzmocnienia składu. Do starych długów dojdzie jeszcze konieczność wypłaty odprawy Osmanowi Chavezowi, z którym "Biała Gwiazda" rozwiązuje kontrakt.- Osmana nie ma już z nami. To był najdroższy piłkarz, a my musimy oszczędzać na każdym kroku - dodał Smuda.W sparingu z Piastem wiślacy mieli tylko sześciu rezerwowych.- Na razie jest nas mało, ale dojdą jeszcze Guzmics i Stjepanović, z nimi też będzie mało. Z taką kadra będziemy musieli sobie radzić. Nie ma wyjścia - rozkłada ręce Smuda. Pozytywną wiadomością dla kibiców jest dobra postawa młodego obrońcy - Piotra Żemły. Trener Smuda podchodzi jednak ostrożnie do tego zawodnika. - Daleka droga przed nim. To nie jest jeszcze to. On się musi uczyć, grać jak najwięcej, zbierać doświadczenie. Na pozycji stopera zawodnik musi być bardzo doświadczony - twierdzi Franz.Na razie w najlepszej kondycji z całego klubu jest jego pierwsza drużyna, która zasłużenie i w niezłym stylu - jak na środek zimy - ograła dobrze poukładanego w defensywie Piasta.Z Myślenic Michał Białoński