- Mecz stał na dobrym poziomie. Mieliśmy w nim dwie fazy. Dobry początek i drugą połowę do straty trzeciej bramki. Niestety, przydarzają nam się proste błędy, błędy indywidualne, które kosztują nas stratę goli i punktów, co mnie bardzo boli - tłumaczył Wojciech Stawowy, szkoleniowiec Cracovii, na konferencji prasowej. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 2-0 po bramkach Arkadiusza Głowackiego i Semira Stilica. W drugiej połowie kontaktowe trafienie zaliczył Saidi Ntibazonkiza, ale trzy minuty przed końcem wynik ustalił rezerwowy w niedzielę Łukasz Garguła. - Wisła wygrała zasłużenie i chcę jej pogratulować. My nie wracamy ze spuszczonymi głowami, bo zaprezentowaliśmy się przy Reymonta dobrze - mówił Stawowy. - Mamy swój cel jako Cracovia, który chcemy zrealizować i będziemy do tego dążyć - dodał. Zadowolony z drugiego zwycięstwa na wiosnę z pewnością był jego vis-a-vis Franciszek Smuda. - W derbach każdy chce wygrać. My oczywiście chcemy wygrać każdy mecz. Punkty są najważniejsze - powiedział trener "Białej Gwiazdy". - Brakuje nam trzech punktów, żeby zostać w czołowej ósemce i nie bronić się przed spadkiem. Jeśli to osiągniemy, będziemy myśleć o dalszych celach - mimo wszystko dość asekuracyjnie stwierdził Smuda, bo przecież Wisła w tym momencie jest wiceliderem. Jego drużyna w drugiej połowie prowadząc 2-0 dała się na chwilę odrodzić przeciwnikowi. - Najważniejsze jest zwycięstwo w derbach, dlatego piłkarze chcieli dowieźć wynik. Podobnie było na jesieni na Cracovii, gdzie prowadziliśmy, a potem straciliśmy gola i był remis. Gdyby nie trzecia bramka, dzisiaj mogło być podobnie - stwierdził Smuda. W niedzielę dobre spotkanie w barwach gospodarzy zaliczył Semir Stilić. Bośniak przyszedł do Wisły w przerwie zimowej, a w derbach strzelił gola i miał asystę, choć dziennikarze na konferencji prasowej mówili, że oprócz tych sytuacji nie był zbyt widoczny. - Chciałbym, żeby do końca sezonu nie błyszczał i dawał tylko asysty, a my wygrywali mecze. Trzeba pamiętać, że Semir nie przygotowywał się z nami do rundy, a praktycznie tylko przez ostatni tydzień przed jej startem - powiedział szkoleniowiec "Białej Gwiazdy". Podobna sytuacja jest z Dariuszem Dudką, który w minionym tygodniu ponownie został piłkarzem Wisły, w której występował w latach 2005-08, a w derbach wszedł na murawę w 67. minucie. - Dudka jeszcze nie jest optymalnie przygotowany do gry, podobnie jak Semir. Potrzebuje się zgrać z chłopakami, przecież nie występował w polskiej lidze przez kilka lat - zakończył Smuda.