Losy meczu rozstrzygnął jeden gol, strzelony w 78. minucie przez Joana Romana. - To był przypadek, straciliśmy gola po dość głupiej sytuacji. Kontrowaliśmy przecież przebieg spotkania, ale zabrakło nam konsekwencji i niestety to Śląsk może dzisiaj świętować - skomentował po meczu Małecki, cytowany na oficjalnej stronie Wisły. - Przede wszystkim sporo okazji mieliśmy w drugiej połowie i na pewno każdy z nas żałuje, że nie udało się wykorzystać choćby jednej z nich - podkreślił wiślak. To właśnie Małecki zmarnował w drugiej połowie znakomitą okazję dla Wisły, którą sam sobie wypracował, gdy indywidualną akcją wdarł się w pole karne i uderzył obok słupka. - Bardzo żałuję mojej sytuacji. Była naprawdę klarowna, ale taka jest piłka. Tydzień temu wyszedł mi strzał życia, dzisiaj powinienem mieć na koncie bramkę, ale nie udało się. Szkoda - cóż mogę więcej powiedzieć? - Gdyby choćby jedna próba zakończyła się golem to ten mecz potoczyłby się inaczej i wrócilibyśmy z trzema oczkami do Krakowa - żałował zawodnik Wisły. - Nie załamujemy się. Na pewno musimy cieszyć się z tego jak wypadliśmy w drugiej połowie, bo dobrze graliśmy w piłkę, stwarzaliśmy groźne sytuacje. Musimy zakasać rękawy i jeszcze ciężej trenować nad skutecznością, a będzie dobrze. Natomiast starcie ze Śląskiem to już historia - powiedział Małecki. Już w następnej kolejce "Białą Gwiazdę" czeka ciężki mecz z wiceliderem, Jagiellonią Białystok. - Gramy z czołową drużyną ligi u siebie, ale nie patrzymy na miejsce w tabeli i z pewnością będziemy walczyć o trzy punkty. Osobiście mam nadzieję, że to będzie fajny, emocjonujący mecz. Oczywiście Jagiellonia to ekipa, której należy się szacunek, ale nie możemy się jej bać - podkreślił wiślak. WS Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz