INTERIA.PL: Miał już Pan spotkanie z właścicielem klubu Bogusławem Cupiałem? Maciej Skorża, trener Wisły Kraków: Nie byłem jeszcze na spotkaniu z właścicielem. Takie spotkanie jest przed nami. I co będzie Pan na nim wnioskował? - Wiadomo, o co. Kilku naszych zawodników po sezonie odejdzie. Odejdzie i Dudu, i Radek Matusiak i Darek Dudka, bo ma ciekawą propozycję. W to miejsce potrzebujemy kilku nowych zawodników, kilku nowych twarzy. Ludzi, którzy dadzą tej kadrze nowy impuls do pracy. Wzmocnienie drużyny jest nieodzowne i wszyscy sobie zdają z tego sprawę. Kwestia jest tylko taka, aby na tym ubogim krajowym rynku piłkarskim wyłowić kogoś, kto byłby w stanie nam pomóc. Mimo wszystko kilku takich zawodników jest i wierzę w to, że Jacek Bednarz zdoła ich sprowadzić do Wisły. Zgodzi się Pan z taką tezą, że Wisła z jesieni i Wisła z wiosny to dwa różne zespoły? - To jest troszkę przesadzona opinia. Dlatego, że jesienią kilka meczów mieliśmy bardzo efektownych, w których zaskoczyliśmy przeciwnika dobrą grą, wysokim pressingiem. Pewnie kibicom zapadły w pamięci mecze z Koroną, gdzie do przerwy prowadzimy 3:0, czy mecz z Lechem, w którym do przerwy prowadziliśmy 4:0. Wszyscy chcieliby, żebyśmy tak grali dalej. Tymczasem nie jest tak łatwo o to, bo inne zespoły nas rozszyfrowały i nie dawały się już tak zaskakiwać. Grało nam się znacznie ciężej. Z drugiej strony jednak, sam spodziewałem się większych postępów w naszej grze w rundzie wiosennej. Myślę, że mimo wszystko, niektóre elementy poprawiliśmy. Zwłaszcza grę defensywną. Główny cel zrealizowaliśmy - zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Otrzymaliśmy tort, ale chcieliśmy upiększyć go jeszcze dwoma wisienkami - Pucharem Ekstraklasy i Pucharem Polski. To się nam jednak nie udało. Może i nawet dobrze się stało. Dostaliśmy taki sygnał od losu: Panowie, przed wami dużo pracy, nie jesteście jeszcze tacy mocni nawet na to, żeby w przyszłym roku obronić mistrzostwo Polski. Musimy się mieć na baczności, być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej kolejki przyszłego sezonu, dokonać korekt w składzie. Na takie porażki trzeba zareagować pozytywnie, bo już historii nie zmienimy - te mecze zostały przegrane. Sztuką jest natomiast wyciągnięcie właściwych wniosków. Jak Pan zareagował na słowa Leo Beenhakkera, który po waszej porażce w Bełchatowie wyraził optymizm przed walką Wisły o Ligę Mistrzów i nazwał Pana spokojnym i inteligentnym trenerem? - (Trener Skorża to skromny człowiek i w tym momencie rozmowy wyraźnie poczerwieniał) Naprawdę tak powiedział, bo sam tego nie widziałem, nie miałem czasu przeglądać mediów. Jeśli tak, to usłyszeć takie słowa od kogoś takiego jak Leo Beenhakker jest bardzo miło. Miałem okazję z selekcjonerem porozmawiać, usłyszałem jego opinię na ten temat, jak on widzi naszą grę. Rozmowa była bardzo interesująca. Nie obawia się Pan, że w eliminacjach do LM piłkarze mogą nie poradzić sobie z presją? Przecież niektórzy odmówili wykonywania rzutu karnego w finale Pucharu Polski! - Odmowa wykonania rzutu karnego nie musi świadczyć o braku odporności psychicznej, a bardziej o odpowiedzialności piłkarza. Jeśli piłkarz nie czuje się na siłach i mówi o tym, to nie widzę w tym nic złego. Faktycznie w Bełchatowie chciałem wyznaczyć do karnych jedną osobę i ona mi odmówiła - nie powiem kto to był, ale nie mam do niej pretensji. Jeżeli ten piłkarz miałby podejść i wystrzelić w niebo, bo nie czuł się na siłach, to lepiej niech powie, że nie jest w stanie strzelać. Cóż, dwa strzały nam się nie udały - Legii tylko jeden. W ten sposób jednym karnym przegraliśmy Puchar Polski. Takie jest życie. W Śląsku Wrocław mieliśmy też karne. Tyle że wtedy szczęście się do nas uśmiechnęło. Nie martwi to Pana, że po wypadnięciu jednego zawodnika - Pawła Brożka, siła ofensywna zespołu spada niemal do zera? - Kontuzja Pawła bardzo mi pokrzyżowała szyki. Informację o tym, że Paweł nie zagra otrzymałem dopiero na godzinę przed meczem. Wcześniej wydawało się, że dostanie blokadę i wszystko będzie OK. Miałem trochę mało czasu, bo nie wszystkie decyzje, które podjąłem były dobre. Mogłem to inaczej rozegrać, ale teraz można się mądrzyć, bo jest już po meczu. Nie mam zastrzeżeń do gry w obronie, natomiast w ofensywie był to jeden ze słabszych meczów, jakie ostatnio rozegraliśmy. Jakie macie plany? - W niedzielę ruszamy do USA, tam rozegramy mecz z Chicago Fire, po czym przeniesiemy się do Kanady i w Toronto spotkamy się z reprezentacją U-20 Brazylii. Mam nadzieję, że nowe otoczenie, spotkanie z Polonią doda naszej drużynie nowego impulsu. Kiedy zaczniecie przygotowania do nowego sezonu? - Oficjalne stanowisko z UEFA odnośnie tego, od której rundy zaczynamy eliminacje do Ligi Mistrzów otrzymamy dopiero 5 czerwca. My już wtedy będziemy na urlopach, ale ustalamy dwa warianty startu przygotowań. Jeśli do walki o Ligę Mistrzów przystąpimy od drugiej rundy, to przygotowania zaczynamy 24 czerwca. Jeśli zaś przyjdzie nam brać udział w pierwszej rundzie eliminacji, to spotkamy się na treningach tydzień wcześniej, czyli w Bełchatowie.