INTERIA.PL: Już w niedzielę wielki klasyk Wisła - Legia. Kto wygra? Andrzej Sikorowski: Jestem przekonany, że Wisełka! W klubie z Reymonta idzie ku lepszemu. Dobrze się dzieje na boisku, a podejrzewam że podobnie jest również poza nim. Nie wiem, czy to zwykły zbieg okoliczności, czy zasługa kompetencji trenera Skorży. Czasem trener trafi na mocny skład i wszystko się klei. Wystarczy spojrzeć na takiego Marka Zieńczuka. Po zeszłym sezonie wielu postawiło już na nim kreskę, a Marek znowu nam błyszczy. Wynik będzie wysoki? - Muszę się pochwalić, że rezultat derbów z Cracovią przewidziałem, ale teraz nie chcę się bawić we wróżkę. Przed derbami powiedziałem "Chciałbym, żeby Wisła wygrała 3:0, ale wygra 2:1" i tak się stało! Po porażkach z Lechem i Odrą Legia zagra z desperacją zranionego dzika. Nie obawia się Pan rywala? - Nie, gdyż właśnie po tych meczach Legia wygląda jakby coś jej podcięło skrzydła. Teraz gra znacznie słabiej, niż na początku sezonu. Współnie z Grzegorzem Turnauem śpiewa Pan "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa", ale tą piłkarską chyba chciałby pan przenieść pod Wawel? - Ależ ta piłkarska stolica od dawna tu jest! Nie tylko z uwagi na to, że w moim mieście mieszczą się dwa najstarsze polskie kluby - Cracovia i Wisła, czyli tradycja, ale za Krakowem przemawia też współczesność. Mamy dwa silne pierwszoligowe kluby, Wisła gra tak, że można się nią chwalić za granicą. Mnie się jeszcze marzy, żeby moja Garbarnia wróciła do ekstraklasy. Problem w tym, że Wisła będzie sobie musiała chyba radzić bez Kamila Kosowskiego, a on ma sporą zasługę w odmienieniu zespołu. - Mówiąc tak, leje pan miód na moje serce. Też tak twierdzę, zresztą pisałem to nie raz w felietonach. Kamil Kosowski to zawodnik, który w pojedynkę potrafi przesądzić o losach meczu. Zupełnie nie wiem, dlaczego nie powiodło mu się za granicą. Ma dobrą kondycję, znakomitą szybkość, jeszcze lepszy przegląd sytuacji. A już te jego długie podania do Zieńczuka, przerastają polską ligę! Świetne krosy. Umiejętność posyłania takich posiadł David Beckham i cały świat go kocha za to. Tu się podobne rzeczy zaczynają dziać! Jeśli jeszcze podobne piłki Kosowski będzie posyłał do Brożków, to Wisły nic nie zatrzyma. Ufam, że w niedzielę z Legią Wisła poradzi sobie nawet bez "Kosy". Ta drużyna ma największy potencjał, szeroką kadrę. Na dodatek będzie ją wspierało 22 tysiące ludzi na stadionie i jeden - Sikorowski przed telewizorem. Rozmawiał: Michał Białoński, INTERIA.PL