Europejskimi pucharami los jakby chciał się zlitować na kibicami Wisły Kraków. Od trzech lat wierzą w drużynę, wykręcają czołowe frekwencje nawet w porównaniu z Ekstraklasą, a mimo to ich piłkarze cały czas zawodzą. W sezonie 2021/2022 krakowianie spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej, a przez dwa kolejne nie potrafili do niej wrócić, choć za każdym razem byli faworytem do awansu. Najpierw jednak polegli w barażach, a poprzedni sezon zakończyli dopiero na 10. miejscu! Wiślakom udało się jednak wywalczyć Puchar Polski i właśnie dzięki temu dziś zaczynają rywalizację w europejskich pucharach. - Możemy mówić, że to mecz jak każdy inny, ale mimo wszystko jest to trochę wyjątkowa okazja, bo można zaprezentować w Europie - podkreśla Kazimierz Moskal, trener Wisły. Gdy krakowianie grali ostatnio grali w europejskich pucharach, to walczyli o Ligę Mistrzów. W ostatecznym boju polegli jednak z APOEL-em Nikozja, ale na otarcie łez walczyli z Odense, Fulham i Twente w grupie Ligi Europy, a następnie opadli w 1/16 ze Standardem Liege. - Minęło trochę lat, ale akurat te mecze mam w pamięci, bo wydaje mi się, że jednak gra w europejskich pucharach to jest to, do czego wszyscy zawodnicy, trenerzy i kibice dążą - mówi Moskal, który 12 lat temu także prowadził Wisłę. Dziś o grze z takimi rywalami nie może być jednak mowy, bo krakowianie startują z najniższego pułapu. To dlatego trafili na wicemistrza Kosowa - Llapi Podujevo. Dzisiejsze spotkanie będzie więc dla krakowian dużą niewiadomą, a obie strony nie chcą stawiać się w roli faworyta. - Wisła zdobyła krajowy puchar, jest solidną i silną drużyną. My zajęliśmy drugie miejsce w lidze krajowej, ale do końca walczyliśmy o mistrzostwo, dlatego twierdzę, że szanse są równe. Jesteśmy przedstawicielem kosowskiej ekstraklasy, natomiast Wisła gra na drugim poziomie polskich rozgrywek. Tym się kieruję mówiąc, że nie ma faworyta. Gramy po raz trzeci w europejskich pucharach, aczkolwiek tym razem jest to coś większego. Szczerze mówiąc nie boimy się i nawet myślę o fazie grupowej - dodaje szkoleniowiec. Choć rywal należy do raczej anonimowych, to spotkanie wzbudza w Krakowie duże emocje. Już wiadomo, że padnie rekord frekwencji na stadionie przy Reymonta, jeśli chodzi o mecze w europejskich pucharach w XXI w., a na trybunach może zasiąść nawet do 30 tys. ludzi. Wiadomo jednak, że krakowianie będą mieli jeszcze przynajmniej jedną okazję, do rozegrania dwumeczu pucharowego. Jeśli bowiem nawet przegrają z Llapi Podujevo, to będą mieli jeszcze szansę powalczyć w Pucharze Konfederacji, gdzie w drugiej rundzie mieliby zmierzyć się z Broendby Kopenhaga. Z kolei w razie wyeliminowania Llapi, na krakowian w drugiej rundzie Ligi Europy czeka Rapid Wiedeń. Wisła Kraków - Llapi Podujevo. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Spotkanie Wisła Kraków - Llapi Podujevo w czwartek o godz. 20.30. Transmisja w Polsacie, stream online na Polsat Box, relacja na Sport.Interia.pl. Piotr Jawor