Wisła Kraków przegrała pierwszy mecz po serii siedmiu zwycięstw z rzędu. Stało się to w sobotę w Niepołomicach, gdzie 2-1 wygrała tamtejsza Puszcza. Część kibiców "Białej Gwiazdy" - zamiast w grze krakowskiego zespołu - próbowała przyczyn straty punktów upatrywać w źle przygotowanym boisku w Niepołomicach. Takich tłumaczeń nie zamierzał jednak powielać Angel Rodado, napastnik krakowian. - Stan boiska nie może być dla nas wymówką. Staraliśmy się wyjść na ten mecz po to, by go wygrać. Natomiast rywale dobrze odrobili swoją pracę, wykorzystali stały fragment gry. Po ostatnim gwizdku byliśmy wściekli, że nie byliśmy w stanie powstrzymać ich w defensywie - nie ukrywał Hiszpan. - Na plus jednak, że walczyliśmy do ostatnich sekund. Wszyscy mieliśmy w sobie taką złość, próbowaliśmy przeprowadzić "remontadę" w tym meczu. Wisła Kraków. Angel Rodado: Utrzymać pewność siebie mimo porażki Były zawodnik rezerw FC Barcelony zapewniał, że problem nie leżał w mentalnym przygotowaniu do tego spotkania. - Na pewno nie ma mowy o zlekceważeniu rywala. To musiałoby oznaczać, że nie dawaliśmy maksimum z siebie w tym meczu, a tymczasem dawaliśmy z siebie sto procent. Oczywiście, na swoim boisku przeciwnik czuł się bardziej komfortowo - przyznawał. - Trener Radosław Sobolewski powtarzał nam w przerwie, że mamy na drugą połowę wyjść odważnie, że stać nas na zwycięstwo w tym meczu. Nie mieliśmy jednak tego szczęścia, by wygrać bądź przynajmniej zremisować to spotkanie, ale walczyliśmy o to do końca. Czytaj także: Vanna Ly dał jej popalić. "Postawiłam na szali swój byt w Wiśle" Puszcza trenera Tomasza Tułacza była bardzo skuteczna w realizacji założeń: niepołomiczanie nie pozwalali wiślakom złapać rytmu gry, płynności akcji, cieszyć się operowaniem futbolówką. - Wiedzieliśmy, że rywale będą chcieli nas wybijać z rytmu, utrudniać grę w piłkę. Momentami im się to udawało, ale momentami nie. Teraz musimy przede wszystkim myśleć już o kolejnym starciu - już w piątek ze Stalą Rzeszów. Mieliśmy piękną serię siedmiu zwycięskich meczów, która ostatecznie w konfrontacji z Puszczą została przerwana. Trzeba jednak kontynuować pracę i wygrać w piątek u siebie - podkreślał Rodado. Hiszpan zwracał uwagę, że wiślacy nie mogą teraz dać się ponieść złym emocjom, tylko szybko muszą wrócić na wcześniejszą ścieżkę. Cały czas walczą bowiem o miejsce premiowane bezpośrednim awansem do Ekstraklasy. - Musimy utrzymać - mimo tej porażki - tę pewność siebie zyskaną dzięki serii siedmiu zwycięskich meczów. Musimy wiedzieć co zrobić, by taki mecz, jak z Puszczą, się nie powtórzył. Mimo wszystko doskonale wiemy, że gdy funkcjonujemy razem, jako zespół, stać nas na ogranie każdego w tej lidze - oceniał. Co ciekawe, Rodado wyróżnia się na tle innych Hiszpanów z Wisły tym, że na poważnie wziął się za naukę języka polskiego. Na obozie w Turcji był widywany, jak starał się opanowywać nowe słówka za pomocą internetowego kursu. - Jest to trudny język, muszę przyznać, więc nie idzie mi to łatwo - wzdycha. Czytaj również: Kolega Lewandowskiego dostaje lekcję życia. Trudno uwierzyć, co robi