W poprzedniej kolejce Wisła Kraków przegrała z Radomiakiem 2-4. Taki wynik przypieczętował spadek "Białej Gwiazdy" z PKO Ekstraklasy. Kibice z Krakowa oczekiwali natychmiastowych deklaracji właścicieli, w jaki sposób mają zamiar poradzić sobie z tą trudną sytuacją. Minął prawie tydzień i głos zabrał prezes klubu Dawid Błaszczykowski, który wytłumaczył co było powodem tej ciszy medialnej. - Musieliśmy się zastanowić. Odbyliśmy wiele rozmów, one dalej trwają. Nie było łatwo, bo to duży cios dla nas. Przed meczem z Radomiakiem mocno wierzyliśmy, że mecz z Wartą Poznań będzie spotkaniem ostatniej szansy. Musimy się mocno zastanowić, co dalej - przyznał brat Jakuba Błaszczykowskiego, w rozmowie z Canalem +. - Biorę pełną odpowiedzialność na siebie i przepraszam kibiców, choć wiem, że słowo "przepraszam" to za mało - dodał. Prezes Wisły komentuje zmianę trenera Dawid Błaszczykowski gdybał też, co by było, gdyby Jerzy Brzęczek wcześniej zastąpił Adriana Gulę. Stwierdził, że jeśli były selekcjoner miałby do dyspozycji okres przygotowawczy, to drużyna mogłaby wyglądać lepiej. Jednocześnie zaznaczył, że nie zapadła jeszcze konkretna decyzja, czy trener Brzęczek będzie prowadził drużynę także w Fortuna I Lidze. - Teraz możemy gdybać, co by było, gdybyś wcześniej pożegnali trenera Gulę. Może wtedy drużyna byłaby na innym poziomie fizycznym. U Brzęczka zespół grał agresywnie i mocno do przodu. Może wcześniejsza zmiana mogła uratować drużynę przed spadkiem - powiedział. Prezes Wisły przyznał też, że przy mniejszym budżecie sporym wyzwaniem będzie zbudowanie kadry, która będzie mogła powalczyć o natychmiastowy awans. Nie złożył też jasnych deklaracji odnośnie ewentualnych zmian w kierownictwie klubu. - Dziś wszystko jest możliwe. Najbliższe tygodnie przyniosą odpowiedzi na te pytania - krótko podsumował Dawid Błaszczykowski.